Konferencje

„Polskie projekty mobilne mogą robić wrażenie za oceanem” – o swojej podróży do USA opowiada Monika Mikowska

Monika Mikowska, autorka bloga jestem.mobi i współwłaścicielka agencji marketingu mobilnego mobee dick, miesiąc temu wyruszyła na podbój Ameryki Północnej – dosłownie i w przenośni. Jej pierwsza podróż do USA to krok w stronę zdobycia klientów za oceanem. Jak wygląda mobile w Polsce, a jak na Zachodzie? Możemy się czegoś nauczyć od Amerykanów, a może odwrotnie? Odpowiedź na te i inne pytania znajdziecie czytając wywiad z Moniką.
Robert Rachwał: Monika, wróciłaś niedawno z USA. Byłaś tam też w celach biznesowych. Powiedz, czy trudno polskiej firmie znaleźć klienta w USA?
Monika Mikowska: My jeszcze nie podpisaliśmy żadnego kontraktu, więc jeszcze nie wiem, czy trudno 🙂 Firmie usługowej chyba będzie trudniej niż sprzedającej konkretny produkt, ALE… zawsze powtarzam, że jeśli ma się cel i się do niego dąży, to na 100% się go osiągnie. My od początku istnienia mobee dicka chcieliśmy obsługiwać zagranicznych klientów, tylko dopiero teraz wreszcie postanowiliśmy ruszyć do nich tyłki. Ta była nasza pierwsza, ale nie ostatnia podróż do USA.
Czy długo przygotowywaliście się do wyjazdu?
Tak. Mirek (Pośpiech, współwłaściciel firmy – przyp. red.) wyjechał na 2 miesiące, ja na 3 tygodnie. Obsługując polskich klientów dużo nas to operacyjnie kosztowało, bo jego obowiązki rozłożyły się na mnie i Bartka, przez co musieliśmy pracować więcej. Dwa wewnętrzne projekty musieliśmy przełożyć też na wrzesień.
To była siódma podróż Mirka do Stanów (moja pierwsza) i jego zadaniem było odświeżyć stare kontakty, by zapracowały na biznes dla mobee dicka. Potem przyjechałam ja i kolejne spotkania odbywaliśmy już razem. Ale wiesz jak to jest na nowym, nieznanym terenie – musisz się spotkać z 10+ osobami, by z jedną coś wypaliło…
Uprzedziłaś moje pytanie o sukces i klientów, więc zapytam czy widzisz jakiś potencjał dla polskich firm na zagranicznych rynkach?
Widzę na pewno dla mobee dicka. Gdy pokazywaliśmy nasze projekty graficzne, wszystkie osoby były pod autentycznym, szczerym wrażeniem.
Sugerujesz, że nie ma w Polsce firm robiących projekty na światowym poziomie?
Tego nie powiedziałam. Raczej zasugerowałam, że polska produkcja może robić wrażenie w Stanach i się wyróżniać 🙂
Czy Polska jest daleko za USA? Czy są jakieś dziedziny, w których jesteśmy lepsi?
Wydaje mi się, że w kilku aspektach Stany są za Polską. Np. bankowość mobilna. Mieliśmy założone konto w Bank of America, jednym z największych banków świata. Korzystaliśmy z tego banku jako normalni użytkownicy. Kojarzysz może ich aplikację? 3 lata za polskim designem appek bankowych 😉 Do tego jeszcze opowiem reakcję doradcy handlowego w wypożyczalni samochodów, gdy przy nim robiliśmy przelew z jednego konta na drugie przez aplikację mBanku… Pan zbierał szczękę z podłogi nie wiedząc, że tak można i że pieniądze trafiają od razu na docelowe konto 🙂
Czy zauważyłaś jakieś różnice między Polakami a Amerykanami (np. oni skanują QR kody na potęgę, a my nie?). Może więcej płacimy przez telefon? Może są jakieś trendy w USA, które jeszcze nie dotarły do Polski?
unnamedQR kody oczywiście występowały, ale w mniejszym natężeniu niż w Polsce i były bardziej sensownie rozmieszczone. Np. na butelce ketchupu na stoliku w restauracji. Pod tym QR kodem była ukryta gra dla zabicia nudy podczas oczekiwania na zamówienie. Ale nigdzie nie widziałam żadnej osoby skanującej QR kody. Kobieca prasa amerykańska również QR kodami nie ocieka, więc niezdrowej fascynacji tym narzędziem na pewno tam nie ma.
Przez telefon płacimy więcej my. To Polacy chcą być wyraźnie innowacyjni w tym obszarze, a w Stanach normą jest używanie karty. Tam absolutnie wszędzie i za wszystko można zapłacić kartą. Nawet w parkometrach w Beverly Hills! Myślę, że w Stanach zbyt łatwe i „domyślne” jest płacenie kartą, żeby nagle silić się na nowość, jaką byłoby płacenie telefonem. Ale za to dokonywanie zakupów w amerykańskich sklepach internetowych i platformach aukcyjnych przez telefon jest o wiele prostsze i bardziej przyjemne. W przypadku najlepszych praktyk e-commerce to my powinniśmy się uczyć od Amerykanów!
Poza tym to, co powinniśmy natychmiast zrobić w Polsce, aby być naprawdę mobilnymi, to umożliwiać wszędzie dostęp do wi-fi. Tam w absolutnie każdej jednej restauracji, knajpie, kawiarni, na stacji benzynowej, w której byliśmy, był dostęp do wi-fi. Zdarzało się sporadycznie, że działał słabo, ale jednak wszędzie był. To jest właściwy symbol „bycia mobi” = bycie wszędzie online. W Polsce to już się powoli rozwija, więc myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Dodatkowo sieć Wifi jest też dostępna w ramach Twojej sieci kablowej (Time Warner Cable, xfinity z Comcast), w kilkudziesięciu milionach miejsc rozsianych po całych Stanach, jest to niesamowicie wygodne i nowoczesne rozwiązanie.
A wi-fi tak jak w Polsce wszędzie jest na hasło, o które trzeba się prosić?
Tylko proszę nie wchodźmy w dyskusję na temat bezpieczeństwa 😉 W większości bez hasła – również miejskie wi-fi, np. na plaży w Santa Monica. Miejski internet, który nie zamula? Wyobrażasz to sobie?! 🙂
Jak ze stronami? Dostosowane?
Strony – te, na które mieliśmy potrzebę wchodzić jako turyści (czyli po sprawdzenie adresu, numeru telefonu), raczej bezproblemowo. Ale ze stronami korporacyjnymi, firmowymi jest już o wiele gorzej.
Pamiętam obrazek sugerujący, że Amerykanie najpierw napiszą na Twitterze o pożarze, a później się ewakuują. Faktycznie tak jest? Czy zwykły Amerykanin nie rozstaje się z telefonem i cały czas na niego patrzy?
2Zależy, którego miasta jest mieszkańcem i ile ma lat. Nastolatki w Nowym Yorku wgapione są w ekran swojego iPhone’a (tak, iPhone’a, w Stanach to absolutnie dominujący model telefonu we wszystkich grupach wiekowych i społecznych). A siedzą na Twitterze i Instagramie. Bardzo rzadko widziałam za czyimś ramieniem Facebooka. W dużych miastach widać więcej osób wgapionych w ekran swojego telefonu. W mniejszych – mniej. Ale to nic odkrywczego, podobnie jak w Polsce.
Określ jednym zdaniem rzecz, która Cię zszokowała lub przeraziła.
A może taka, które mnie rozkochała w Stanach? 🙂 Mentalność ludzi, ich otwartość, absolutnie pozytywne nastawienie, naturalna chęć pomocy, choćby w przekazaniu kontaktu dalej, do bardziej zainteresowanej/zorientowanej osoby, słowem zupełnie inna kultura biznesowa. To faktycznie jest wyjątkowy kraj. Przyjemnie będzie tu mieć partnerów biznesowych.
Kiedy kolejna podróż?
Najprawdopodobniej w przyszłym roku. A zagranicę w Europie jeszcze w tym roku.
Jedziecie zdobywać kolejnych klientów? Jaki rynek tym razem?
Pojedziemy gdzieś na konferencję albo targi, wystawić się i pokazać swoje portfolio. Ale w mediach pochwalimy się, jak już będzie czym, na razie wolałabym „nie bić piany” 😉
Życzymy powodzenia 🙂 Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij
Zobacz także