Słysząc „direct billing” pewnie zachodzisz w głowę co to jest. Uważałeś się za człowieka nieźle obeznanego w świecie nowych technologii, a tu pojawia się zjawisko, którego nie znasz? Nie musisz się przejmować, ponieważ direct billing nie jest przykładem czarnej magii, a pewnej ewolucji transakcji mobilnych. Ten rodzaj transakcji pojawił się na naszym rynku niedawno, ale dopiero teraz na tak dużą skalę, żeby podbić serca konsumentów. Trafiłeś więc na idealny moment, żeby się dowiedzieć czym jest tajemniczy direct billing.
Direct billing w różnych postaciach i pod różnymi nazwami (np. mobile billing, mobile payment, m-payment) funkcjonuje od dawna w wielu krajach świata. W Polsce jego historia zaczęła się w 2012 roku w sieci T-Mobile i powoli jest uruchamiany przez kolejnych operatorów komórkowych. Założenie płatności jest proste (kwota transakcji zostaje doliczona do rachunku telefonicznego użytkownika post-paid lub odjęta od salda na karcie pre-paid), a mechanizm działania opiera się raptem na kilku krokach. Oczywiście najpierw wybieramy na stronie internetowej produkt, który nas interesuje, następnie w specjalnym polu wpisujemy swój numer telefonu komórkowego, który jest sprawdzany przez naszego operatora. Później dostajemy SMS-a z instrukcjami, zgodnie z którymi potwierdzamy transakcję (SMS-em lub wprowadzając PIN). Nasza płatność jest realizowana, a zakupiony produkt zostaje nam przekazany. Wydaje się proste? I takie jest. Oprócz łatwej obsługi, direct billing jest też bezpieczny, ponieważ nie musimy wchodzić na stronę banku, ani korzystać z tokenów. Zakładając, że z transakcji mobilnych korzystamy m.in. w podróży, kiedy mamy pod ręką tylko naszego smartfona, a zagrożeń jest więcej niż w zaciszu domowego biurka, to gwarancja bezpieczeństwa powinna nas szczególnie cieszyć. O kwestii bezpieczeństwa będzie jednak więcej innym razem.
Warto przyjrzeć się direct billingowi przez pryzmat innych typów transakcji mobilnych. Ogólnie bezgotówkowe transakcje płatnicze pojawiały się w Polsce od 1998 roku, natomiast te obsługiwane przez telefony komórkowe chwilę później, bo od 2001. Wtedy przy okazji reality show „Big Brother” mogliśmy poprzez wysłanie SMS-a Premium, zagłosować na ulubionego uczestnika. Zasada była prosta i skuteczna, dlatego jest nadal powszechnie stosowana. Płacąc za SMS-a np. 3,69 zł, zamawiamy usługę w postaci, np. gry albo dzwonka do telefonu. Później wykorzystując kody wysyłane zwrotnie po zamówieniu wykonanym przez SMS Premium można było na przykład uregulować opłatę za ogłoszenie drobne w serwisie Gratka.pl czy też zamówić Eurogąbki w serwisie NK.pl. Alternatywą dla SMS Premium były połączenia głosowe pod numery *7xxxx (dla telefonów komórkowych) lub niesławne 700-tki (700 xxx xxx) – dla wszystkich telefonów. Jednak prostota SMS-a była przez długi czas nie do zastąpienia. Direct billling w porównaniu ze wspomnianymi metodami nie wydaje się przełomowy, gdyż częściowo korzysta z SMS-ów. Jednak można się pokusić o stwierdzenie, że wprowadza nową jakość. Wyróżnia się jedną ważną cechą – można w ten sposób zapłacić dowolną kwotę. Najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale SMS-y Premium mają zawsze określoną wartość. Nie dość, że nie możemy zapłacić np. 0,99 gr ani 1,01 zł, tylko 1,23 zł, to także nie możemy płacić powyżej pewnej kwoty. W przypadku SMS-ów Premium jest to 30,75 zł. Direct billing daje nam w zasadzie możliwość zapłacenia dowolnej kwoty do 200 zł. Ograniczenia mogą się pojawić, ale wynikają one bardziej ze zdrowego rozsądku i specyfiki serwisów. O innych zaletach direct billingu, a w szczególności o łatwej obsłudze dla użytkowników w różnych sytuacjach i na różnych urządzeniach opowiemy w kolejnym artykule.
Direct billing jest ciekawym i wartym zainteresowania przykładem transakcji mobilnej. Tym samym zapraszamy do cyklu artykułów poświęconych właśnie tej metodzie. Przez następne tygodnie postaramy się ugryźć temat z każdej strony, dzięki czemu każdy amator nowych technologii będzie w pełni zorientowany, gdy przyjdzie mu zamówić po raz pierwszy usługę wykorzystujące direct billing. Zapraszamy.
Autor: Marcin Łaciak, Digital Virgo
Zdjęcie:
ra2 studio © Więcej zdjęć na Fotolia.pl