Konferencje
Mobile Trends

Jak można zarabiać na aplikacjach mobilnych – monetyzacja mobile wg Norberta Mazura z aBooster

Pracujesz nad aplikacją mobilną. Poświęcasz jej mnóstwo czasu. Mimo wszystko nie przynosi Ci zysków. Co zrobić, aby aplikacja mobilna przynosiła dochody? Norbert Mazur z aBooster postara się odpowiedzieć na to pytanie. 

aBooster to firma wspierająca twórców mobile w zwiększaniu przychodów z emisji reklam za pomocą SDK. Wspiera także w pozyskiwaniu użytkowników oraz biznesowym zrozumieniu produktu. Norbert Mazur, który jest Head of Business Development w tej firmie opowiedział w Mobile Trends Podcast o sposobach z jakich aBooster korzysta, aby zwiększyć przychody w aplikacji. Projekty z udziałem Norberta były wielokrotnie nominowane, a także i wygrywały w konkursie Mobile Trends Awards. Jeśli chcesz wiedzieć, co trzeba zrobić, aby zarabiać na aplikacji, czytaj dalej.

Norbert Mazur

Head of Business Development w aBooster

Z branżą mobile związany od ponad 10 lat. Specjalizuje się w rozwoju aplikacji mobilnych, tworzeniu kampanii akwizycyjnych i pozycjonowaniu aplikacji w sklepach. Od 2022 r.pracuje jako Head of Business Development w aBooster. Rozwija firmę oraz jej ofertę, wcześniej w CCC rozwijał aplikację od developmentu, przez marketing, po sprzedaż. Doprowadził do ściągnięcia tej aplikacji aż 8 mln razy. Pracował też w PKO BP, gdzie stworzył wewnętrzny zespół do zakupu mediów, analityki i wsparcia sprzedaży w IKO oraz iPKO.

Jak aBooster podchodzi do monetyzowania produktów mobilnych?

Aplikacje mobilne w aBoosterze są trzonem działalności firmy. W oparciu o nie, chce ona dostarczać swoje rozwiązania. W odróżnieniu od reszty rynku, aBooster twierdzi, że podchodzi z innej perspektywy do tematów związanych z monetyzacją. Organizacja maksymalizuje sprzedaż w aplikacji mobilnej w oparciu o własne formaty reklamowe, które pozwalają zarabiać więcej niż ci, którzy korzystają z ekosystemów Google. 

Kolejnym obszarem firmy jest User Acquisition, czyli część performance marketingu dotycząca segmentu aplikacji mobilnych. – Te dwa elementy fajnie się ze sobą łączą ponieważ w momencie, kiedy oferujemy rozwiązania User Acquisition, zwiększające liczbę użytkowników, to jednocześnie też wzrastają przychody z reklam. Mamy takich partnerów, z którymi robimy takie połączone działania, gdzie widać tam taką synergię wspólnych, skoordynowanych działań zwiększających przychody w aplikacji – mówi Norbert Mazur.

Abooster uważa też, że poza ekosystemami Google czy Meta, na rynku dostępnych jest wielu innych graczy, o których w Polsce bardzo często się zapomina. Według Norberta Mazura to duży błąd, gdyż korzystanie z różnych sieci performance daje większą dywersyfikację portfela kampanii i wzmacnia ich efektywność.

Co trzeba zrobić, żeby aplikacja zarabiała w ogóle?

Moment, kiedy właściciel aplikacji mobilnej ma już kompletny produkt, może być już bardzo późnym krokiem na monetyzowanie. Dlaczego? Pomysł, który został przelany na kod, który został już stworzony w formie aplikacji, często nie uwzględnia bardzo kluczowej zmiennej, czyli modelu biznesowego przychodów. Jeśli aplikacja jest już dostępna do pobrania w Google Play czy w App Store czy innym markecie to ten moment może być już zbyt późnym na podjęcie zmian. Norbert Mazur mówi, że czasem zaistnieje możliwość reakcji, ale podkreśla, że model biznesowy to rzecz absolutnie fundamentalna dla monetyzacji. 

Model biznesowy to must have

Zanim aplikacja pojawi się w sklepie, firma musi wiedzieć jak chce na niej zarabiać. Firma musi wiedzieć jak zaprojektować aplikację, żeby miała możliwość generowania przychodów.  – Bez ustalenia konkretu gdzie wygenerujemy przychód, może się okazać, że mamy aplikację, na której liczyliśmy, że będzie wielu użytkowników, ale mamy bardzo niski przychód per użytkownik i okazuje się, że plan, który mieliśmy na samym początku gdzieś bardzo się rozjechał w różne obszary, które już ciężko jest potem poskładać. Dlatego określenie sobie nawet na etapie developmentu modelu zarobkowego to podstawowa decyzja, która powinna być podjęta zanim w ogóle podejmiemy się dalszego rozprzestrzeniania informacji o aplikacji – wyjaśnia Head of Business Development w aBooster.

Head of BD z aBooster, mówi też, że ten element jest często pomijamy i spotyka się z brakiem zrozumienia po stronie klientów w podstawowym zakresie biznesowym. Jego zdaniem nie można monetyzować aplikacji, jeśli firma nie ma na to odpowiedniej strategii.

– Kiedy my ustalimy sobie jakie kroki mają być dostępne dla aplikacji, żeby móc sobie stworzyć jakiś plan naszego zarabiania to wtedy ustalamy, czy to ma być chociażby monetyzacja, o której wspomniałem, czyli uruchomienie reklam w aplikacji mobilnej. Kiedy właściciel aplikacji prezentuje narzędzia, które dostarczamy i pozwala na wyświetlanie reklam to optymalizujemy, gdzie te reklamy się mają wyświetlać lub też nawet zachęcamy do tego w jakich konkretnych miejscach rekomendować wyświetlanie reklamy użytkownikom, żeby ten przykład z reklam był po prostu jak największy – dodaje Mazur.

Czy na reklamach w aplikacji można zarobić?

Według aBooster, kiedy deweloper ma już wszystko zaprogramowane i dobrze przemyślane w kontekście konfiguracji reklamowej, to jednym ze źródeł dochodu mogą być reklamy w aplikacji mobilnej. Żeby reklamy przynosiły przychody, trzeba wykreować odpowiednią liczbę użytkowników w aplikacji. Im większa ilość użytkowników w aplikacji, z tym większych przychodów może cieszyć się deweloper.

– Ale to nie jest tak, że potrzebujemy minimalnego ruchu albo wypłata następuje dopiero po osiągnięciu jakiegoś uzbieranego celu. Nie! Właściwie, to aplikacja zaczynająca od zera też może zacząć już zarabiać. Pamiętajmy, że zawsze jestem taki HYPE MOMMENT, kiedy aplikacja pojawia się w sklepach. Mamy dużo informacji prasowych, newsowych, znajomi zaczynają korzystać. Wszyscy ci ludzie zaczynają budować ten pierwszy kolektyw, który zaczyna z tej aplikacji korzystać i już wtedy możemy zarabiać na reklamach. Oczywiście, proporcjonalnie ze skalą: Im więcej mamy tych użytkowników, tym więcej możemy zarobić, ale od razu mogę powiedzieć że osiągnięcie nawet takiego minimalnego limitu tysiąca użytkowników dziennie już jest w stanie wygenerować całkiem spore wyniki, jeżeli chodzi o przychody – kwituje HBD z aBooster.

Jak nie irytować użytkownika reklamami?

Norbert mówi, że tworzenie skutecznych reklam to kolejny element, w którym aBooster dzieli się wiedzą z aplikacjami. Dla każdego wydawcy przygotowuje osobne rekomendacje z miejscami i częstotliwością dla reklam wewnątrz aplikacji. Resztą pracy steruje aBooster. Po stronie dostawcy leży bowiem odpowiednia optymalizacja reklam pod kątem przychodów oraz ilości kontaktów użytkownika z reklamą. Jest to znacznie łatwiejsze, mając całe zarządzanie wszystkimi reklamami wewnątrz aplikacji. Pozyskiwane w ten sposób dane pozwalają określić ilość kontaktów poszczególnego użytkownika z konkretną reklamą. A także jaki jest poziom wyświetleń, w którym zaczyna narastać irytacja. W aplikacjach, gdzie ich właściciele decydują się na użycie narzędzia od aBooster, nie ma ciągłego powtarzania reklam. Irytacja użytkownika finalnie nikomu nie służy. Można mieć większą liczbę odsłon reklamy, ale wszyscy wiedzą o tym, że ceną za takie wyświetlenia będzie neagtywne doznanie klienta. Lepiej skupić się na jakościowej reklamie rzadko, niż pokazywać słabe reklamy często.

– To też działa bardzo negatywnie na ocenę aplikacji można łatwo zweryfikować. Wystarczy spojrzeć do dowolnej aplikacji, gdzie ta ilość reklam jest za duża. Ludzie komentują je z jedną gwiazdką, że za dużo reklam albo wręcz nie da się z tej aplikacji korzystać i ją odinstalowują. Tego przecież nie chcemy. Naszym celem jest to, żeby maksymalizować przychód w rekomendowanych wcześniej przestrzeniach, aby utrzymywać odpowiednią atencję użytkowników – dodaje Mazur.

Korzystaj tylko z rozwiązań ujętych w Better Ads 

aBooster korzysta z rozwiązań Coalition for Better Ads. Dotyczy to również reklam konsultowanych z wydawcami w kontekście ich wyświetlania. Dotyczy to również stosowania odpowiednich “zamykaczy” w aplikacji, żeby użytkownicy nie denerwowali się uciekajcym “X”. Norbert zastrzega, że emisja reklam w aBooster jest mocno filtrowana, pod kątem jakości. – Korzystamy z wielu sieci. Nie tylko z Google, które jest oczywiście najpopularniejsze, ale z całych rozwiązań globalnych, które również pozwalają na wyświetlanie na rynku polskim . To są certyfikowane sieci reklamowe które wiemy jakie inwentury posiadają oraz jakie formaty stosują. Dbamy o to, żeby te aplikacje zawierały tylko i wyłącznie dobrej jakości reklamy, bez tych irytujących elementów – mówi Head of Business Development.

Playable Ad i Rewarded idealnymi formatami dla aplikacji

Norbert zachęca twórców aplikacji do stosowania formatu rewarded. W jego opinii odwracają one rolę pełnoekranowych interstitiali, które mają bardzo złą opinię w oczach użytkowników, a także kolacji BetterAds. Rewards w postaci wideo czy chociażby interaktywnego licznika, pozwala na nowy jakościowo kontakt z odbiorcą reklamy. Dlaczego? Żeby w aplikacji otrzymać jakąś gratyfikację, jakiś element premium, czyli więcej monet, dodatkową funkcję lub wyższy poziom, użytkownik świadomie decyduje się na to obejrzenie reklamy. Nawet jeżeli ta reklama ma jakiś limit czasowy i trwa tylko 5 sekund, to marketerzy mogą w ciągu tych 5 sekund pokazać całkiem sporo, a użytkownik zupełnie inaczej odbierze taką reklamę od wyskakującego pop-up’a. Użytkownik wiedząc, że ma do odbioru nagrodę, ma świadomość, że płaci za nią oglądnięciem reklamy, więc nie przeszkadza mu ona w tak dużym stopniu, jak inne reklamy. 

Rewarded wymaga więcej pracy ze strony deweloperów, bo wiąże się z konfiguracją poszczególnych elementów aplikacji z reklamą i długością jej wyświetlania, ale daje to o wiele lepsze rezultaty niż standardowe formaty reklamowe, więc warto zastanowić się nad takim modelem monetyzacji.

Norbert Mazur wspomina, że według użytkowników Playable AD, czyli gry w formatach reklamowych, to format ten ma najlepszą ocenę, a Rewarded nieco mniejszą. Obie te formy reklam zyskały jednak o połowę lepsze wyniki niż Interstitial czy Baner

App Gallery – warto?

Na sklepy z aplikacjami pod kątem wstawienia tam swojego produktu trzeba patrzeć z co najmniej dwóch perspektyw. Poza dotarciem do nowych grup docelowych, trzeba też spojrzeć na punkt dewelopera. Do tej pory świat aplikacji podzielił się na dwa główne bieguny, w których wiodą prym urządzenia od Apple oraz te korzystające z Android OS. Producenci aplikacji mają już ugruntowane sposoby pisania aplikacji pod iOS i Androida. Wiele systemów telefonicznych i sklepów z aplikacjami upadło, gdyż poziom pisania pod nie konkretnych linijek kodu wymagał zupełnie innego podejścia niż ten znany z dwóch molochów, co przyczyniło się do ich upadku. Norbert zdradza, że to właśnie to zdecydowało o szybkim wycofaniu urządzeń mobilnych od Microsoftu.

W przypadku aplikacji pisanych pod App Gallery jest zupełnie inna sytuacja, gdyż większość z tego systemu bazuje na Androidzie, a deweloperzy muszą zapoznać się tylko z kosmetycznymi zmianami w obsłudze poszczególnych skryptów. System Harmony OS nie generuje wobec tego takich kosztów i rezolutni mogą na niego postawić, zwłaszcza, że smartfony Huawei cieszyły się ogromnym zainteresowaniem w naszym kraju i całkiem możliwe, że Chińczycy nie powiedzieli ostatniego słowa w tej materii. Wybierając zatem sklepy, do których deweloper chce wpuścić swoje aplikacje, powinien mieć na względzie swoje cele biznesowe oraz możliwości swoich pracowników w zakresie kodowania pod konkretny system operacyjny.

Pamiętaj o ASO

Walka o użytkownika rozgrywa się również w samym sklepie. W końcu obecnie w App Store są ponad 2 miliony aplikacji, w Google Play blisko 3,5 miliona aplikacji, a w App Gallery jest ich ponad 45 tysięcy. ASO jest ważne, gdyż użytkownik który będzie pobierał aplikację najczęściej zauważy ją w sklepie. Norbert Mazur wskazuje, że poziom tej adaptacji sięga od 20% wzwyż, czasem dobijając nawet do 60-70% pobrań aplikacji prosto ze sklepu. Mówimy wtedy o pobraniach organicznych, które są wynikiem znalezienia aplikacji po jakimś konkretnym słowie kluczowym albo zobaczeniu jej na wysokiej pozycji w rankingu.

ASO to nie SEO

Marketerzy mobilni, podobnie jak specjaliści SEO, zajmują się pozycjonowaniem swoich aplikacji mobilnych, co nazywamy ASO, czyli Application Store Optimization. Choć obie dziedziny zajmują się pozycjonowaniem, tak działają w zupełnie odmiennych obszarach. Podczas, gdy pozycjoner www będzie skupiał się na słowach kluczowych i linkowaniu, w tym samym czasie pozycjoner mobilny będzie stosował inne praktyki.

W ASO marketerzy koncentrują się na wyglądzie aplikacji w sklepach oraz jak prezentuje się w otoczeniu innych aplikacji. Sprawdzana jest atrakcyjność ikony, czy wyróżnia się na tle pozostałych. Weryfikuje się także, czy tytuł, który pokazuje nazwę aplikacji odpowiednio przekazuje jej pierwszą i główną wartość oraz czy zawiera słowa kluczowe. Słowa kluczowe muszą poza tym dotyczyć całej kategorii związanej z aplikacją. Nie można zapomnieć też o odpowiednim opisie, zarówno tym krótkim, jak i tym długim. Marketerzy powinni też trzymać rękę na pulsie, gdyż podobnie jak w wyszukiwarkach, tutaj również aktualizacje w algorytmach mogą powodować spadki i wzrosty w pozycji aplikacji, a to przekłada się na ruch w aplikacji i jej dochody.

– SEO koncentruje się na m.in. stosowaniu odpowiedniego tagowania obrazków czy nasyceniu słowami kluczowymi, tak żeby to wyszukiwarka Google odbierała w konkretny sposób. Natomiast, finalnie nasza praca, czy w to ASO, czy w SEO, służy ku temu żeby wiedzieć, w jaki sposób algorytm, który pozycjonuje, w ogóle działa. Takich informacji oczywiście na rynku nie ma, ale możemy poprzez praktykę, zrobić jak najwięcej i jak najlepiej, żeby ta aplikacja właśnie była wyżej w rankingach. Cała praca w ASO nie jest tylko jednorazowym elementem, który trzeba wykonać raz i zobaczyć jak to dobrze działa. To jest ciągłe testowanie. Poprzez dostęp do wielu narzędzi, śledzimy efektywność naszych działań organicznych w sklepach – mówi Head of Business Development w aBooster.

Płatne wyniki wyszukiwania w ASO też mają znaczenie

Rozwój sklepów z aplikacjami od Google oraz Apple zaowocowały pojawieniem się systemów reklamowych, wewnątrz platformy. Obecnie, bardzo trudno wyjść, a wręcz niemożliwym jest docieranie do nowych użytkowników bez uwzględnienia płatnego wyniku wyszukiwania w sklepie. Sytuacja przypomina tę znaną z wyszukiwarki, gdzie płatne rekordy są znacznie wyżej wyświetlane niż te organiczne, co wzmaga konieczność inwestycji, zarówno w działania organiczne, jak i te płatne w ASO. W przeciwnym razie, konkurencja może znacznie przysłaniać aplikacje deweloperów.

Posłuchaj podcastu z Norbertem!

Od reklam nie uciekniemy. Dla gigantów typu Facebook, YouTube, Twitter czy nawet Google, reklamy to główna część ich dochodu. Producent aplikacji może iść po linii najmniejszego oporu, ale strzeli sobie w stopę. Po stronie dewelopera pozostaje kwestia tego, z jakich formatów skorzysta, żeby zadowolić użytkowników oraz spełnić swoje cele biznesowe.

Norbert Mazur, Head of Business Development w aBooster mówi, że każdy powinien pamiętać o tym, żeby aplikacja była jakościowa. Musi być aktualizowana pod kątem UX, bo każdy błąd w aplikacji oznacza utratę klienta. Ważną kwestią jest też analityka. Bez odpowiedniej integracji danych oraz ich przetwarzaniu i interpretacji, ciężko reagować na sytuacje zgodnie z tym, jaka jest naprawdę. Marketerzy nie powinni także zapominać o skali.  Muszą wiedzieć, w jaki sposób mogą organicznie zwiększyć ruch w aplikacji oraz jak zainwestować na pozyskanie nowych użytkowników z sieci reklamowych.

Więcej o monetyzowaniu aplikacji mobilnych, dowiesz się z podcastu Mobile Trends!

Udostępnij
Mobile Trends
Zobacz także