Konferencje

Apple Arcade po roku. Czy gry mobilne w abonamencie mają sens?

Dostęp do puli gier cyfrowych za miesięczną opłatą nie jest nowym rozwiązaniem. Przykładem tego jest usługa Apple Arcade, która działa od roku między innymi na iPhone’ach i iPad’ach. Jak się sprawuje?

Apple Arcade to abonamentowa usługa uruchomiona 19 września 2019 roku. W ramach usługi, za 25 złotych miesięcznie, użytkownik otrzymuje dostęp do ponad 130 gier w Apple App Store. Gry nie zawierają wewnętrznych zakupów ani reklam, dzięki czemu stanowią pewną odtrutkę na zalew pozornie darmowych tytułów z mikropłatnościami. Usługa skierowana jest przy tym do posiadaczy wszystkich urządzeń Apple, iPadów, iPhone’ów, Maców, Apple TV. Możemy więc „żonglować” tym samym tytułem między urządzeniami, korzystając z tych samych punktów zapisu.

Rynek gier mobilnych odpowiada przy tym za około połowę przychodów ze sprzedaży gier na całym świecie (wg Newzoo). Apple z pewnością o tym wie, a z usługą Arcade, chciało wstrzelić się w popularność mobilnej rozrywki. Pytanie brzmi jednak…

…jak Apple Arcade sprawuje się po roku na rynku?

Koszty produkcji gier mobilnych są zwykle niższe od tych znanych z konsol i PC-tów. Dlatego cena abonamentu Arcade może wydawać się wysoka. Z drugiej strony ceny pojedynczych gier w App Store potrafią nieprzyjemnie zaskoczyć. Wykupienie abonamentu na miesiąc, aby ograć kilka wybranych tytułów, może wydawać się więc lepszą opcją, niż opłacenie ich na zawsze, drożej, aby później (zapewne) nigdy nie otworzyć ich ponownie. Zamiast płacić 50 złotych za dwie gry (takie ceny się zdarzają), możemy mieć je za połowę tej ceny. Sytuację ratuje również fakt, że subskrypcję Arcade, możemy współdzielić z członkami rodziny (do 5 osób), po skonfigurowaniu chmury rodzinnej. Pod warunkiem, że wszyscy korzystają z urządzeń z iOS ;).

W Apple Arcade znajdują się wyłącznie wybrane tytuły, ale zwykle względnie wysokiej jakości. Bywa, że na tyle wysokiej, że bez problemu moglibyśmy nazwać urządzenia mobilne Apple przenośnymi konsolami. Z urządzeniami sparujemy też kontrolery do Xboxa One lub PS4, ale działają one tylko w niektórych grach.

Najlepszymi przykładami jakościowych produkcji są wydane od czerwca: Creaks, Survivalist, The Last Campfire, Beyond a Steel Sky. Wszystkie te tytuły to niewielkie, ale jednak w pełnoprawne gry wideo. Z muzyką, często z voice-overami, ładną grafiką, fabułą i mechanikami. Jednocześnie wszystkie wymienione tytuły ukazały się także na komputerach z Windows.

Możliwe, że właśnie dzięki mecenatowi Apple (po odpaleniu gry „zakupionej” w ramach usług, wyświetla się wielki ekran „Apple Arcade”) wydane w ramach usługi gry, mimo bogatej oprawy audio-wideo, działają nawet na sprzęcie minionych generacji (iPad mini 4, iPhone 7); choć w zauważalnie niższej rozdzielczości i mniejszej liczbie detali. Jeśli zdarzają się problemy techniczne (użytkownicy raportowali o nich w przypadku niektórych tytułów), są w miarę możliwości naprawiane w kolejnych aktualizacjach. Wyjątkiem jest tu tytuł Samurai Jack, który jak głoszą recenzje użytkowników, do tej pory zagotował już niejednego iPhone’a 11.

Dla kogo ta usługa?

Wydaje się jednak, że samo Apple Arcade skierowane jest do osób, które miałyby traktować swój iPad lub iPhone niemal jak wspomnianą już przenośną konsolę do grania. Pytanie, ile jest takich osób?

Patrząc na ofertę gier można podejrzewać, że jedną z głównych grup docelowych usługi, są najmłodsi użytkownicy urządzeń Apple. Wskazuje na to również fakt powiązania usługi z opcjami kontroli rodzicielskiej. Opiekunowie dzieci mogą więc wykupić abonament, dzięki czemu dziecko otrzyma dostęp do określonych gier, bez potrzeby ich każdorazowego wykupywania.

Na razie bez sukcesu

Czy liczba i jakość gier w ofercie skusi jednak kogoś na stałą, a nie tylko okres próbny (aktualnie jeden miesiąc)? Po roku istnienia usługi, wspomniane wartościowe i szczególnie oryginalne tytuły można policzyć na palcach jednej ręki. Żaden z nich nie stał się jednak wielkim hitem. Pozostałe to ładne, ale nieszczególnie wyróżniające się produkcje.

Jak donosi Bloomberg, Apple anulowało produkcję kilku powstających gier, aby nastawić się na tworzenie „bardziej angażujących tytułów”. Miałyby one przyciągać użytkowników na dłużej do usługi Arcade.

Firma zapowiedziała także, że będzie oferować nowym użytkownikom swoich urządzeń aż 3 miesiące darmowego Arcade. Pozwala to podejrzewać, że usługa sama w sobie nie jest wielkim sukcesem.

Możliwe, że gracze chętniej decydują się na przykład na tytuły darmowe, z płatnościami wewnątrz aplikacji, lub kupują bardziej ambitne tytuły na tyle rzadko, że abonament (25 złotych!) wydaje się im zbyt drogi. Apple planuje jednak zawalczyć o ten segment użytkowników, zapowiadając, że kolejne gry w usłudze będą pełnoprawnymi tytułami wysokiej jakości.

Apple Arcade a granie w chmurze

Możliwe, że właśnie ze względu na inwestycję w usługę Arcade, Apple blokuje na swoich urządzeniach aplikacje, które umożliwiają tak zwane granie w chmurze (np. Microsoft xCloud, GeForce Now.) Aplikacje te pozwalają streamować na ekran telefonu/tabletu obraz i dźwięk z gry uruchomionej na zewnętrznym serwerze usługodawcy. Gracz wydaje komendy poprzez interfejs (przyciski na ekranie lub padzie), które trafiają bez opóźnień na tenże serwer. Takie aplikacje mogłyby pokrzyżować szyki Apple, które najwyraźniej próbuje zbudować usługę na dopracowanych, własnych grach mobilnych. Te mogłyby mieć problem, gdyby musiały konkurować z normalnymi, PC-towymi produkcjami.

Usługę Apple Arcade można wypróbować przez miesiąc za darmo. Anulowanie subskrypcji w trakcie jej trwania, spowoduje automatyczne anulowanie usługi. Warto o tym pamiętać w przypadku uruchomienia abonamentu.

Udostępnij
Zobacz także