Pojazdy elektryczne na dobre zagościły w naszej przestrzeni. Analitycy branżowi przewidują, że te wkrótce mogą stać się komplementarnym środkiem transportu publicznego. Wtórują temu plany coraz większej ilości miejskich włodarzy, jak chociażby pani Prezydent Paryża oraz wielkie plany wdrożeniowe firm motoryzacyjnych.
Francja to kraj, który ulega właśnie wielu procesom restrukturyzacyjnym. Widać to szczególnie w Paryżu, który przez ostatnie lata wspierał rowerzystów poprzez inwestycje w udogodnienia dla nich.
Jak donosi Forbes, Anne Hidalgo w październiku 2021 roku ujawniła nawet plan, w którym to, do 2026 roku, stolica francuska ma dopuszczać do ruchu miejskiego tylko rowery. New York Times okrzyknęło ten zabieg jako dążenie miasta do anarchii, czemu przeciwstawili się urbaniści na Twitterze, pokazując ruch rowerowy bardziej jako taniec, choreografię niż faktyczny chaos i destrukcję
Portal Tech Crunch przekonuje, że rok 2021 był rokiem e-roweru, ze wzrostem sprzedaży o 240% w ciągu 12 miesięcy od lipca zeszłego roku.
Mikromobilność, czyli co?
Tematem mikromobilności zajęły się także duże koncerny samochodowe. Jak wskazuje Seat, mianem tym określa się wszystkie krótkodystansowe rozwiązania komunikacyjne czy transportowe. Co więcej odcinki te mogą być składowymi większej podróży, zazwyczaj jako pierwszy lub ostatni odcinek trasy. Dzięki swoim niewielkim gabarytom i ograniczonym możliwościom emisji spalin, najlepsze do tego wydają się być pojazdy elektryczne, takie jak małe samochody, hulajnogi, rowery czy skutery.
Mikrobilność, czyli ekologia
Według raportu McKinsey Center for Future Mobility, około 60% podróży samochodami na całym świecie to przejazdy na dystansie mniejszym niż 8 kilometrów. Podróże w takim zakresie z powodzeniem mogłyby być zastąpione przez segment mikromobilności. Spowodowałoby to ograniczoną emisję dwutlenku węgla i innych szkodliwych gazów cieplarnianych do atmosfery. Inną konsekwencją byłoby zmniejszone zapotrzebowane na surowce paliwowe, o których nieuniknionym wyczerpaniu będzie mówić coraz więcej ekologów.
Mikromobilność, czyli biznes
Idąc za coraz większym dążeniem marek do inkluzywności i działania na rzecz środowiska, możemy dojść do wniosku, że mikromobilność jawi się jako naturalna konsekwencja w przeobrażeniu ruchu transportowego. Wiedzą to również wypożyczalnie samochodowe. W Stanach Zjednoczonych Hertz, która zamówiła u Tesli 100 tysięcy pojazdów, a w Polsce Panek, Express Car Rental czy Trafficar, które od dłuższego czasu oferują już takie pojazdy w swojej ofercie. Nad elektryczną flotą samochodów myśli także Uber, który ma w planach podjęcie współpracy z Teslą.
Mikromobilność, czyli więcej miejsca
Pojazdy elektryczne z reguły są mniejsze niż ich tradycyjni odpowiednicy – samochody. Z tego tytułu oczywiste jest, że na drodze zmieści się ich więcej, a także nie będą torować przejazdu innym. Co bardziej praktyczne, mikromobilne pojazdy są w stanie przemieszczać się w miejscach, do których zwykłe samochody nie będą miały dostępu, jak chociażby dróżka w parku, wąska przecznica pomiędzy kamienicami, czy miejsce parkingowe…na klatce schodowej.
W kwestii miejsc parkingowych, to problem, z którym borykają się obecnie duże aglomeracje miejskie. Te mają problem, gdyż w obliczu przyrostu demograficznego i ilości samochodów nie są w stanie zaspokoić zapotrzebowania na miejsca parkingowe, co generuje problematyczne parkowanie na trawnikach, chodnikach i innych miejscach do tego nieprzeznaczonych. Pojazdy takie jak e-hulajnoga, czy rower nie zajmują tyle miejsca, więc w teorii nie powinny sprawiać użytkownikom takich problemów. Choć i z nimi w naszym kraju pojawiały się sytuację zagrażające zdrowiu i życiu uczestników ruchu miejskiego, czemu poświęcono specjalną kampanię społeczną – Hulaj z głową! Sytuacje te zmusiły regulatorów prawnych do zaostrzenia przepisów, do których zastosować musiały się później wszystkie firmy zajmujące się wypożyczaniem pojazdów elektronicznych tego typu.
Mikromobilność, czyli trend zakupowy
Niewątpliwie jednak, coraz większa ilość osób korzystających z rozwiązań mikromobilnych postanowiła wejść w ich prywatne posiadanie. Stało się to przyczynkiem inwestycji dużych firm samochodowych w segment e-hulajnóg i e-rowerów, ale nie tylko. Fiat, Seat, Audi, Kawasaki, BMW czy Kia to marki, które wdrożyły lub są w trakcie wdrażania nowego segmentu pojazdów – UTO, czyli urządzenia transportu osobistego. Elektroniczne łaziki, bez kierownicy i siedzenia obok elektrycznych hulajnóg są oczkiem w głowie inwestorów.
Choć czasami mówi się, że mikromobility może wyprzeć samochody z rynku, to jest to nieprawdą. Nie bez powodu występuje tam przedrostek – mikro. Pojazdy elektryczne mają ograniczone możliwości, ze względu na moc ich baterii i infrastrukturę pozwalającą na ich ładowanie. Są świetnym rozwiązaniem dla wyżej wspomnianych wędrówek miejskich i okołomiejskich. Popularność tego rozwiązania w połączeniu z P+R mogłoby przyczynić się do ograniczenia korków i problemów z parkowaniem, ale w dobie obecnej technologii nie są one pełną alternatywą dla aut.
Jak wskazują również ruchy marek samochodowych, one również nie czują się zagrożone. Jak donosi Rzeczpospolita, Kia ma sprzedawać składany jeździk elektryczny. Nie byłoby w tym nic nowego, gdyby nie fakt, że ten ma być integralną częścią wyposażenia samochodów tej marki. Hulajnoga ma stanowić element konstrukcji i wyposażenia samochodu, dzięki czemu będzie się ładować w trakcie jego jazdy i może zawsze służyć pomocą kierowcy. Wybrzmiewa z tego konkluzja, iż rynek motoryzacyjny widzi w mikromobilności doskonałe uzupełnienie dla obecnych rozwiązań komunikacyjnych.
Mikromobilność, czyli technologia
Serwis Tech Crunch wyróżnia firmy Spin , Helbiz, Beam i Voi, które są w trakcie testowania systemów opartych na kamerach. Za systemy kamer odpowiedzialne są Drover AI i Luna, którzy zapewniają, że są w stanie wykryć, kiedy kierowca jedzie po chodniku lub kiedy uderzymy w pieszego. System ten jest w stanie wymusić natychmiastowe zatrzymanie się pojazdu w momencie wykrycia zagrożenia. Oprócz autonomicznej inteligencji pojazdów są również inne wizje. Firmy Superpedestrian i Bird chcą wykorzystywać lokalizację, dzięki której ma być wsparta kierownica. Streetlogic i Terranet z kolei pracują nad stworzeniem komputerowych systemów wizyjnych, które mogą pomóc rowerzystom na rynku konsumenckim jeździć bezpieczniej, wykrywając potencjalne niebezpieczeństwo i ostrzegając o kolizji.
Mikromobilność, czyli przyszłość?
Eksperci z Ericsson IndustryLab pokazują w „Connected Cars“, że kluczem do przyszłości jest niezawodna łączność i wykorzystanie danych, które stworzą zupełnie nowe modele biznesowe. Prognostycy Statista przewidują, że do 2025 r. wielkość rynku e-aut wyniesie 166 mld dolarów. Serwis telepolis.pl domniemuje, że za około 15 lat udział sprzętu w cenie pojazdu ma spaść z obecnych 90 proc. do proc., a w konsekwencji na wartości zyskają oprogramowanie (40 proc.) oraz treści (20 proc.). Niestety rynek samochodowy, a przynajmniej ten europejski musi mierzyć się z brakiem komponentów do produkcji i rozwoju swoich produktów, a z racji ograniczonej dostępności samochodów i większej świadomości ekologicznej, mieszkańcy miast mogą coraz częściej zaopatrywać się w rozwiązania mikromobilne.
– Elektryczne hulajnogi z roku na rok cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Ich popularność rośnie sezonowo, wpływa na to pogoda, ale to też produkt chętnie kupowany jako prezent, np. na komunię. W br. hulajnogi dobrze sprzedają się także w miesiącach letnich ze względu na sprzyjającą aurę. Dodatkowo korzystanie z nich jest modne – stały się synonimem nowoczesnego stylu życia. Można nimi sprawnie dotrzeć do pracy, na uczelnię, a do tego są dużo tańsze w eksploatacji niż auto. Producenci hulajnóg często zresztą wchodzą w mariaż z markami samochodowymi – twierdzi Grzegorz Wachowicz, dyrektor ds. handlu i marketingu RTV Euro AGD (moto.rp.pl)
Podobno nie ma w życiu nic pewniejszego od śmierci i podatków, ale jeszcze jedną rzecz możemy wziąć za pewnik – sektor pojazdów elektrycznych będzie chylić się ku dalszym wzrostom, czy to pod względem autonomicznych pojazdów elektrycznych, czy micromobility.