Do niedawna samochody Tesli uważane były za symbol luksusu. Z ich zmyślnej bryły i nowoczesnej konstrukcji czuć było nurt modernizmu i przepychu, na jaki mogli pozwolić sobie tylko nieliczni. Wraz ze wzrostem posiadaczy aut tej marki na świat zaczęło wychodzić coraz więcej afer z nią związanych. Pomimo tego, Elon Musk może święcić triumfy w 2022 roku, o ile prognozy analityków się ziszczą.
Związane z tematyką: Wymiana baterii w 8-letniej Tesli Model S = 20 tysięcy euro. Sprawa z Finlandii
Tesla twierdzi, że jej misją jest przyspieszenie procesu przystosowania świata do używania zrównoważonej energii. Firma została założona w 2003 roku przez grupę inżynierów, którzy chcieli udowodnić, że ludzie mogą jeździć elektrykami. Te miały być lepsze, szybsze i przyjemniejsze w prowadzeniu niż samochody napędzane silnikiem spalinowym.
– Dzisiaj Tesla nie tylko produkuje w pełni elektryczne samochody, ale tworzy także nieskończenie skalowalne produkty do generowania i magazynowania czystej energii. Działalność Tesla opiera się na założeniu, że im szybciej świat odchodzi od paliw kopalnych i zmierza do bezemisyjnej przyszłości, tym lepiej. – czytamy dalej na stronie Tesli.
Możemy więc wywnioskować, że firma szlachetnie nakierunkowuje ludzkość na aspekty związane z ekologią, aczkolwiek skąd ma się wziąć prąd do ładowania tych urządzeń i gdzie składować baterie do utylizacji – z tym problemem mało kto się mierzy, a niewiele wspólnego ma to niestety z ekologią.
– Nie popełnia błędów ten, który nic nie robi – powiedział kiedyś Bonaparte, w czym miał słuszność, ale to nie jedyny szkopuł, który doskwiera wizerunkowi Tesli.
Tesla, czyli afera
W życiu każdego człowieka należy spodziewać się mniejszych lub większych kryzysów. Nie inaczej jest w przypadku korporacji, zwłaszcza tych wielkich i bogatych. Tesla do biednych nie należy i oczywiste, że i jej zdarzają się wpadki, ale tych można liczyć co nie miara.
Naciąganie rzeczywistości?
Przytaczając wpis z businessinsider.com.pl możemy stwierdzić jedną z dwóch rzeczy: albo Elon bardzo entuzjastycznie podchodzi do swoich projektów i ich wyników i zawyża realne możliwe osiągnięcia; albo cynicznie kłamie, zawyżając wartość swojej spółki poprzez oszukiwanie inwestorów o możliwych jej sukcesach. W 2020 roku Komisja Papierów Wartościowych wytoczyła Elonowi proces w tej sprawie, w wyniku czego dostał zakaz wypowiadania się na Twitterze na niektóre tematy związane z działalnością swoich podmiotów. Oprócz tego zgodził się ustąpić ze stanowiska prezesa rady nadzorczej Tesli, przy czym zapłacił 20 mln dolarów grzywny.
Molestowanie seksualne?
Wizerunek Tesli został też mocno nadszarpnięty przez aferę molestowania jednej z pracownic przez pracowników fabryki, z czym kadra zarządzająca firmą nie poradziła sobie należycie. Bizblog Spider’s Webu przytoczył artykuł The Washington Post, w którym to Jessica Barraza oskarża Teslę o sprzyjanie takiemu otoczeniu, a zarząd zamiast pomóc kobiecie, sam podejmował podobne działania.
Rasizm?
Co więcej, portal abcnews.go.com przypomina o przegranym przez Teslę procesie, w którym to były pracownik oskarżył firmę o szykany na tle rasowym. Owen Diaz pracował w fabryce przez rok – od czerwca 2016 roku do lipca 2017 roku – jako operator windy. Codziennie mierzył się z wyzwiskami i rasistowskim traktowaniem, co przysporzyło mu 137 milionów dolarów odszkodowania.
Pandemia?
Firmę Elona, podobnie jak polski resort zdrowia nie ominęła afera respiratorowa. Serwis green-news.pl informuje, jak to Tesla dostarczyła sprzęt medyczny, który nie mógł zostać użyty, gdyż zamiast respiratorów dostarczyła szpitalowi aparaty dla osób cierpiących na bezdech senny. Pojawiły się zarzuty wobec korporacji, że nieudolnie może przyczyniać się do rozprzestrzeniania Sars-Cov 2.
Autopilot?
Na domiar tym zarzutom, Wirtualnemedia.pl pisały w sierpniu 2021 roku, że wszczęto postępowanie wyjaśniające po tym, jak w 2018 roku automatyczne systemy naprowadzające naprowadzały pojazdy – wprost na samochody należące do służb ratowniczych. Dochodzenie ma objąć docelowo nawet 765 tysięcy samochodów Tesla wyprodukowanych od 2014 roku. Wchodzą to m.in. Model Y, Model X, Model S i Model 3.
Silniki?
Witryna auto-swiat.pl poruszyła sprawę Norwegów, którzy odkryli, że moce Tesli są nieadekwatne z tym co przedstawia na papierze. Wynika z tego, że oszukuje ona swoich klientów. Okazuje się bowiem, że Model Tesli S 85D, który posiada 691 koni mechanicznych, nie jest w stanie osiągnąć siły, jaką powinien. Tesla wyliczyła moc modelu poprzez sumę sprawności motorów zamontowanych na pokładzie auta, ale nie wzięła pod uwagę ograniczeń falowników i baterii. Sprawą zajęła się norweska komisja rozwiązująca spory klientów, która nie jest przychylna samochodowemu potentatowi. Producent feralnego modelu może wypłacić odszkodowanie każdemu posiadaczowi w wysokości do nawet 6 tysięcy dolarów, a także mogą zostać nałożone na niego regulacje określające sposób w jaki będzie musiał opisywać swoje produkty.
Baterie?
Dzięki artykułowi zamieszczonemu na stronie antyweb.pl możemy poznać też sytuację, w której jedna z Tesli w Chinach uległa samozapłonowi, w wyniku czego wytwórnia postanowiła, że w niewielkiej partii modelu S obniży napięcie w ogniwach baterii. Zabieg ten miał również zwiększyć żywotności baterii, kosztem mocy samochodu i długości jego ładowania. Zrobiła to jednak bez wiedzy swoich klientów. Sprawa zakończyła się ugodą, na mocy której właścicielom dotkniętych tą operacją pojazdów zostało przyznane odszkodowanie w wysokości 625 dolarów za samochód, czyli okrągłą sumę 1,5 miliona dolarów łącznie. Firma zobowiązała się także do prowadzenia dokładnej diagnostyki stanu baterii tych pojazdów i prawdopodobnie wymieni lub naprawi uszkodzone ogniwa, jeśli okres gwarancyjny na to pozwoli.
Dobre notowania na 2022 rok!
Jak twierdzi portal strefainwestorow.pl przewidywania dla Tesli, nawet w obliczu jej skandali są bardzo optymistyczne. Wymienia cztery główne powody, możliwie dobrej koniunktury.
Pierwszym powodem są zawarte umowy i wynikające z nich dostawy. Już niebawem powinniśmy poznać wyniki Tesli za czwarty kwartał 2021 roku. Strona wskazuje, że konsensus na wynik ostatniego raportu dostaw to 270 tysięcy sztuk, a Elon potrzebuje łącznie około 900 tysięcy dostaw w całym 2021, aby zaprezentować, że bez większych problemów realizuje plany produkcyjne.
Analitycy spekulują, że drugim z powodów jest niepojawienie się biznesmana na ostatniej kwartalnej rozmowie telefonicznej, co może sygnalizować ogłoszenie prac nad nowym projektem. Kiedy przedsiębiorstwo opublikuje raport za ostatni kwartał, inwestorzy oczekują, że Musk pojawi się na telekonferencji i wyjawi terminy dostaw ciężarówek Cybertruck lub Semi.
Przewidywane jest też ogłoszenie prac nad bardziej kompaktowym modelem, który miałby być tańszy i dotrzeć do szerszej gamy kierowców.
Jako trzeci czynnik wyszczególniono późniejszą obserwację pracy fabryk w Niemczech i Teksasie, które jeśli będą spełniać oczekiwania fundatorów, ci będą inwestować w akcje dalej.
Czwartym powodem wzrostów Tesli ma być praca nad nową baterią 4680, której moc ma być o wiele większa, a koszty produkcji mają zmaleć. Akumulatory te powinny lądować wewnątrz pojazdów Tesli już w tym roku.
Widzimy, że nawet w świetle niesprzyjających wydarzeń rynek aut elektrycznych będzie w tendencji wzrostowej, a ten w 70 proc. należy jeszcze do Tesli. Sprzyjają temu osądowi chociażby decyzje zakupowe największej amerykańskiej wypożyczalni samochodów – Hertz, która zamówiła u Tesli 100 tysięcy pojazdów i Ubera, który myśli nad współpracą odnośnie wdrożenia autonomicznej floty elektrycznej.
Konkurencja nie śpi!
Mimo, że Tesla to największy koncern samochodów elektrycznych na świecie, to nie znaczy, że jedyny. Wartość spółki poszybowała ostatnio mocno w górę, a oczy całego świata motoryzacyjnego co jakiś czas zwracają się w jej stronę. Elon Musk ma umiejętność czarowania inwestorów i publiki, a Tesla nie ugięłą się pod naporem kar finansowych, postępowań prawnych, działań służb, pozwów cywilnych czy negatywnych opinii. Niejedna organizacja upadłaby pod naporem mniejszych kryzysów wizerunkowych, które głowa Tesli szybko wycisza zazwyczaj zawierając ugodę ze zwaśnioną stroną. Jednakże możemy być pewni, że rynek aut elektronicznych nie da za wygraną. Na horyzoncie widzimy już Mercedesa z modelem EQS, Mazdę MX-30, czy nawet elektrycznego Opla Corsa, czy nawet Dacia Spring. Kolejne lata zwiastują dla Tesli dobre wyniki finansowe, ale w zderzeniu z rosnącą konkurencją, może w końcu odpaść z wyścigu, co w najbliższej przyszłości na pewno nie nastąpi.
Może Cię zainteresować: