Promocja aplikacji mobilnych wcale nie musi ograniczać się do kampanii reklamowych w Google Ads czy reklamowego ekosystemu Facebooka. Jak twierdzi Antonia Grzelak, system rekomendacji wydaje się być bardziej trwałym procesem aniżeli pozyskiwanie krótkotrwałych efektów z kampanii.
Public Relations to zestaw działań zarządczych odnoszących się stricte do komunikacji. Niektórzy widzą w nim narzędzie strategii marketingowej. Kotler widział w pijarze promowanie i troskę o bezpieczeństwo wizerunku firmy oraz jej zasobów. Jerzy Altkorn w “Podstawach marketingu” definiuje PR jako „instrument komunikacji marketingowej”, którego celem jest rozszerzanie pozytywnego oddziaływania marki na interesariuszy poprzez swój wizerunek. Nie ma co ukrywać, że debata na temat definiowania public relations może mieć ton bardzo akademicki i nieistotny, jednak dla specjalistów poruszających się w tej materii na co dzień, jest to dosyć istotne rozróżnienie.
Public Relations może mieć różne definicje, ale w szerszym ujęciu jest to strategia komunikowania się wewnątrz i na zewnątrz firmy. Działania komunikacyjne mają dbać o relacje między klientami, pracownikami, zarządem, inwestorami i mediami. Zwykle mają charakter stricte informacyjny, ciekawy, są celowe, określone i mierzalne. PR wynika z autentyczności, jest etyczny i nie godzi w niczyje interesy. – Im bardziej kieruje się w stronę pijaru tym bardziej ta granica jest wyraźna. Oddalam się od marketingu, dlatego, bo jestem osobą bardzo nietechniczną […] a marketing zaczyna się bardzo obudowywać technicznymi narzędziami i wymaga coraz więcej takich kompetencji. PR z kolei jest bardzo relacyjny, opiera się głównie na kompetencjach miękkich, które są mi bliższe. Wydaje mi się, że ta różnica w dzisiejszych czasach jest coraz bardziej widoczna: między twardym marketingiem narzędziowym, a pijarem, który opiera się: na relacjach, na networkingu, na kompetencjach miękkich – mówi PR & Business Manager w Mr Receipt.
Promocja: i aplikacji, i w aplikacji!
Gdy mowa o marketingu, podobnie jak Artur Jabłoński, specjalistka nie uważa mobile za osobną kategorię rynku, a jako coś nierozerwalnie połączonego z innymi sektorami. Stwierdza jednak, że segment ten jest na tyle ogromny, że warto poświęcać mu oddzielną uwagę. – Poświęcamy naszemu telefonowi gigantyczną ilość uwagi. […] Jeżeli konsument spędza większość swojego czasu w telefonie. No to jak możemy do niego dotrzeć? 90 proc. użytkowników spędza ten czas w aplikacjach. No to jak możemy do nich dotrzeć? Wydaje mi się, że marketing w tym momencie i jego główny ciężar powinniśmy skierować na aplikacje mobilne i w ten sposób docierać do konsumentów. Pan Paragon daje taką możliwość. Przez przestrzenie reklamowe, nieinwazyjne, ale znaczące. Aplikacje dają też ogromne możliwości targetyzacji – mówi Grzelak. W mobile marketingu wykorzystanie aplikacji jest kluczowe i bardzo efektywne w rozszerzeniu gamy swojej klienteli. Same aplikacje dają też możliwości bardziej sprecyzowanych badań konsumenckich, które można wykorzystać w innych celach, do czego przejdziemy później.
Jeśli chodzi o promocję samych aplikacji tutaj Antonina pewnie również zgodziłaby się z Jabłońskim, który wierzy, że jedyny, prawdziwy w dzisiejszych czasach marketing to content marketing, czyli ten oparty na treściach. – Z przeprowadzanej co roku ankiety na swoich użytkownikach, wiemy, że największą siłą naszej aplikacji jest to, że rozchodzi się organicznie. Z jednej z ankiet wyniknęło, że prawie 30 proc. użytkowników pobrało ją dzięki rekomendacji znajomego. Drugim kanałem, który bardzo dobrze nam konwertuje to są publikacje. W tej chwili wypuszczamy dosyć sporo publikacji opartych na naszych danych, właśnie o zachowaniach konsumenckich czy rynkowych trendach i wielu użytkowników odpowiadając na pytanie w ankiecie, skąd dowiedziało się PP o wskazywało właśnie na publikację w internecie. – tłumaczy Business Manager.
PR Manager nie jest bowiem ostatecznie przekonana co do nadrzędnej skuteczności kreacji reklamowych w kampaniach typu CPC zagregowanych przez Google czy social media ADS. – Prowadzimy też kampanie “adsowe”, tylko ja mam wrażenie, że rozgrzany artykułem, rozgrzany influencerem czy rozgrzany rekomendacją znajomego użytkownik zostanie z nami na dłużej, bo po prostu wie co pobiera, wie czego po aplikacji może się spodziewać; być może już część screenów z aplikacji zobaczył; w publikacji; czy u influencera i on już wie, on jest gotowy i on z nami zostanie. Nie mam takiego przekonania co do reklam adsowych: tych googlowych, facebookowych i tych wszystkich popularnych formatów, ponieważ tu się często wyświetli jakieś hasło, tu ktoś pobierze, bo widzi przechowywanie paragonów, nie do końca wie, czego się można spodziewać, zainstaluje, spojrzy i odinstaluje lub nie, oby. – zastanawia się Antonina Grzelak.
Zdaniem menedżerki Pana Paragona najczęstszym kanałem doprowadzającym do konwersji, czyli w tym przypadku instalacji aplikacji, jest marketing szeptany. Możemy go rozumieć jako szum, rozgłos wśród społeczności, system poleceń czy rekomendacji.
W dalszej kolejności merytoryczne artykuły i pewnie też budowanie społeczności w social mediach. – Większą siłę widzę w rekomendacjach. Czy to będzie rekomendacja przez znajomego, czy to będzie rekomendacja przez artykuł, czy przez influencera, w tym widzę największą siłę. Przy okazji, teraz wyszedł gorący filmik z fantastyczną panią Katarzyną Bosacką na jej kanale – uśmiecha się Antonina Grzelak.
Rekomendacje kluczem do sukcesu?
Wracając do rekomendacji, nie jest to zjawisko wyssane z palca. Generalnie ludzie posiadają wiele mechanizmów psychospołecznych uzasadniających słuszność założenia skuteczności poleceń. Od społecznego dowodu słuszności, przez chęć przynależności do grupy po regułę autorytetu czy lubienia i sympatii. Jak pisała Susanna Wieseneder w książce “Skuteczne zarządzanie reputacją i spójny image” możemy przeczytać, że jeśli dana firma czy osoba spełni czyjeś oczekiwania ponad miarę swoich oczekiwań, klient będzie zadowolony. Jego poziom zadowolenia będzie wpływał na samoczynne wyrzucanie z siebie pozytywnych opinii i komentarzy o firmie, nawet w sytuacjach, kiedy nie jest o to proszony.
Taka rekomendacja to najlepsza wizytówka dla firmy, ale też najlepsza pomoc dla innych. Ludzie poszukują też informacji na temat danych ofert produktów i usług i wertują opinie,celem wybrania najdogodniejszej dla siebie. Posiadanie wiarygodnych rekomendacji jest zatem jednym z najlepszych sposobów reklamy i dyskusji oraz analizy. Autorka wraz z Thomasem Cernym doszła do wniosku, że w miarę coraz szybszego trybu życia i ogromnego natłoku informacji, ludzie nie mają czasu sprawdzać wszystkich informacji.
Rekomendacje konkretnych rozwiązań pochodzące od osób, które znają, szanują czy po prostu lubią są decydujące przy wyborze oferty, a czasem mogą być nawet jedynym źródłem konwersji. Podobnie jest z influencerami czy innego rodzaju autorytetami, którzy budują marki użyczając im uwagi swojej publiczności. Podobny mechanizm działa na każdej płaszczyźnie życiowej, również w życiu zawodowym. Dobitnie korzysta z tego LinkedIn, który bazuje przecież na sieciach kontaktów, postach autorskich i systemie rekomendacji przez pracodawców, współpracowników czy podwładnych. Nic więc dziwnego, że Pan Paragon zauważa taki efekt, a jeśli polecenia od znajomych użytkowników są głównym kanałem rozrostu aplikacji, to musi podobać się większości użytkowników.
Więcej o Panu Paragonie i pijarowej aktywności Antoniny Grzelak posłuchasz w podcaście Mobile Trends Podcast.