Rozwój Internetu Rzeczy (IoT) jest w stanie zaoferować pacjentom na całym świecie bardzo wygodną kurację wielu schorzeń i niewątpliwie jest szansą dla osób chcących dbać o swoje zdrowie i mieć nad nim większą kontrolę. Urządzenia należące do działu wearable technology były do niedawna wykorzystywane najczęściej do monitorowania ćwiczeń, a co za tym idzie do poprawy kondycji fizycznej. Od tego do dobrego zdrowia już niedługa droga, więc pojawiła się szansa, aby pójść o krok dalej i wykorzystać nowe technologie do monitorowania kondycji zdrowotnej organizmu czy przewidywania chorób – to domena m-health.
Troska o zdrowie czy biznes?
Rozwiązania technologiczne w medycynie, a ściślej, w działaniach prozdrowotnych, są nie tylko szansą na zmianę rynku, ale również na wzbogacenie się. Cisco przewiduje, że IoT może wygenerować około 48 bilionów funtów zysków dla gospodarki w najbliższym dziesięcioleciu. Dane te przyciągają wiele kreatywnych umysłów technologicznych z całego świata, na czele z największymi, takimi jak Apple czy IBM. Istotnym elementem rozwoju technologicznego w dziedzinie medycyny jest to, że ma ona potencjał, który jest w stanie przekonać i zachęcić ludzi do wzięcia odpowiedzialności za swoje zdrowie i wprowadzenia zmian w ich codziennym stylu życia. Ciężko odpowiedzieć na pytanie, czy w rozwoju IoT ważniejsze jest zdrowie czy biznes. Myślę, że wszystko zależy od punktu widzenia i od podejścia danej osoby czy firmy. Mało kto ma wykonywać taki ogrom pracy charytatywnie, jednak projektując zaawansowane rozwiązania ciągle można wprowadzić element pomocy bezinteresownej, np. w postaci czasowych programów testowych dla wybranej grupy osób. To może zarówno pomóc chorym, jak i w przyszłości zwiększyć obroty firmy produkującej konkretne urządzenia. Na taki pomysł wpadła grupa technologicznych umysłów z Barcelony.
Barcelona i testy IoT
Projekt zrealizowany w Barcelonie polegał na zamontowaniu w domu chorych inteligentnego koncentratora sieciowego połączonego z siecią WiFi. Miał on za zadanie monitorować zachowanie i aktywność pacjenta oraz wysyłać przypomnienia o wzięciu leków. Wszystkie dane trafiały również do lekarza pacjenta. Dzięki temu projektowi zanotowano 20 procentowy spadek w wezwaniach pomocy, a domownicy mogli cieszyć się zaoszczędzonym czasem, który przy braku tych urządzeń przeznaczyliby na konsultacje lekarskie czy dojazd do szpitala.
Personalizacja to klucz do sukcesu!
Dr Shahid Ali, profesor Uniwersytetu Stanford, mówi o tym, że osoby, które zostały objęte programem zdrowotnym wspieranym przez nowe technologie, zredukowały swoje ciśnienie krwi w przeciągu około trzech miesięcy. Świadczy to o tym, że oddanie w ręce pacjentów kontroli nad własnym zdrowiem, sprawia, że bardziej o siebie dbają. Personalizacja usług i przekazu kierowanego do potencjalnych użytkowników jest kluczem do sukcesu. Dlatego należy widzieć w medycynie ogromną szansę dla rozwoju IoT, a w pacjentach – zwolenników technologicznych rozwiązań. Rozwiązanie to będzie niosło ze sobą obustronne korzyści. Pacjenci zaczną bardziej dbać o własne zdrowie, a szpitale i placówki medyczne zaoszczędzą, ponieważ cyfrowa medycyna generuje dużo mniejsze koszty. Z drugiej jednak strony branża m-health może być niemałym zagrożeniem dla tradycyjnych placówek. Coraz większa popularność Internetu Rzeczy oraz urządzeń pomagających kontrolować nasze zdrowie może osłabić pozycję szpitali czy przychodni i w efekcie je osłabić. Jak widać są dwie strony medalu prężnego rozwoju m-health – z jednej pomoc szpitalom i zmniejszenie liczby pacjentów z mniej poważnymi schorzeniami i możliwość kontrolowania zdrowia na własną rękę, z drugiej – kontrolowanie na własną rękę może w najbliższym czasie zmniejszyć chęci pacjentów do tradycyjnych wizyt lekarskich, podczas gdy nawet najlepsza technologia nie zastąpi kontaktu z lekarzem.
Czy to będzie skuteczne?
Skuteczność Internetu Rzeczy będzie determinowana jakością gromadzonych danych, jak i zarówno zaawansowaniem nowych urządzeń. IoT niewątpliwie wzbogaca bazę danych, więc dzięki rozwojowi tej dziedziny, będzie można zauważyć również zmianę w jakości usług. Ważne jest, aby rozwój technologiczny nie następował w izolacji i nie zastępował konsultacji lekarskiej, ale był łącznikiem pomiędzy pacjentem a lekarzem.
Coraz więcej technologii
Zastosowanie technologii w medycynie niewątpliwie wzrasta. Wiadomości e-mail od i do pacjentów, wideo zawierające diagnozę oraz historię pacjenta są coraz bardziej popularne. Lecz mimo to, tempo zmian potrzebuje przyspieszenia, ponieważ może to pomóc skrócić czas udzielenia pomocy, a co za tym idzie – zmniejszyć ogólne wskaźniki śmiertelności.
Medyczne gadżety
Bee Insulin Tracker to pierwsze na świecie, inteligentne urządzenie do monitorowania cukrzycy i poziomu glukozy we krwi, które transmituje dane przez Bluetooth na smartfon lub tablet. Obsługiwany jest przez systemy Android i iOS. Każda dawka jest zapisywana i wysyłana zarówno do lekarza, jak i rodziny chorego. Stworzona została przez szwajcarską firmę Vigilant, a w tym roku otrzymała prestiżową nagrodę w dziedzinie innowacji (2015 CES Innovation Awards Honoree).
Innym pomysłem jest czujnik połykania wyprodukowany przez Proteus Digital Health, po kontakcie pigułki z żołądkiem przekazuje dane oraz informacje na smartfona. Byłaby to niezwykle przydatna metoda, w sytuacji gdy zażywamy sporo leków lub bierzemy je już bardzo długo. Na pewno ułatwiłaby „monitoring” przyjmowanych pigułek.
Z kolei izraelska firma Given Imaging wymyśliła aby umieścić kamerę w tabletce, która po połknięciu transmituje obraz z „podróży” po przewodzie pokarmowym. Ta pigułka jednorazowego użytku wyposażona jest w m.in. czujniki obrazu, która przechwytuje 36 klatek na sekundę.
Innowacyjnym rozwiązaniem są również ultra-cienkie półprzewodniki, których początek istnienia ma miejsce na Uniwersytecie Illinois. Mają one postać elektronicznych tatuaży i pełnią bardzo przydatną funkcję. Mowa o mikro urządzeniach, które pozwalają przyszłym mamom na monitorowanie zdrowia zarówno swojego, jak i dziecka. Sygnały, które odbiera ten mały podskórny tatuaż to bicie serca płodu i mamy oraz inne, nawet najsubtelniejsze zmiany kondycji zdrowotnej zarówno matki, jak i dziecka. Urządzenie to zostało uznane za niezwykle pomocne przy ostrzeganiu przed przedwczesnymi narodzinami.
Wszystkie te rozwiązania są niewątpliwie ogromnym osiągnięciem technologicznym, ale i prozdrowotnym. Jeszcze kilkanaście lat temu nikt by nie pomyślał, że mała „łatka” na skórze wyglądająca jak tatuaż czy codzienne połykane kapsułki będą zastępować lekarzy pierwszego kontaktu. Urządzenia te są zdolne do przesyłania danych na temat zdrowia pacjentów w czasie rzeczywistym. Dalszy rozwój Internetu Rzeczy może znacznie zrewolucjonizować proces leczenia i gromadzenia danych o pacjentach, ale też wprowadzić modę na bycie w dobrej kondycji – dla odmiany dobrej kondycji zdrowotnej.
Źródło:
http://raconteur.net/technology/can-the-internet-of-things-help-power-a-health-revolution