Tinder’s Swipe Night to mini serial pozwalający na podejmowanie decyzji w trakcie jego trwania, które mają wpływ na zakończenie fabuły. Właśnie ruszył drugi sezon tego ciekawego eventu. Tym razem oprócz matchowania się, użytkownicy mogą rozwiązać zagadkę dot. morderstwa.
Siódmego listopada rozpoczęła się druga edycja interaktywnego serialu Tindera. Swipe Night był nominowany do nagród Emmy. Serial składa się z trzech odcinków, emitowanych co tydzień o tej samej porze. Widać tutaj zastosowanie reguły niedostępności Cialdiniego, gdyż osoby, które nie widziały pierwszego odcinka, nie będą mogły wziąć udziału w następnych, co wzmaga chęć udziału w nich i oczekiwanie na następny sezon.
Interaktywne treści
Serial jest spersonalizowany. Oznacza to, że w kluczowych momentach oglądający sam decyduje o przebiegu fabuły wybierając jedną z dwóch dostępnych opcji zachowania, bądź zbierając informację na temat osób lub przedmiotów, które może wytypować. Pod koniec odcinka wybiera się bohatera, który naszym zdaniem odpowiada za całe zamieszanie.
Podobne rozwiązanie można spotkać na platformie Netflix w bardzo popularnym filmie jeszcze bardziej mainstreamowego serialu Black Mirror, czyli tytuł – Czarne lustro: Bandersnatch. Mieliśmy w nim również możliwość wyboru, choć przekazem filmu zdawało się być, że nawet mając wybór nie mamy wpływu na fabułę, co odzwierciedlało iluzję możliwości rozwiązań technologicznych, o czym z grubsza traktuje cała seria.
Tinder and chill
Przed emisją każdego z odcinków, Tinder wysyła powiadomienie o zgłoszeniu chęci uczestnictwa, a po emisji każdego z nich do profilu dodawane są wybory, jakie podjęli uczestnicy wydarzenia. W zamyśle twórców ma to generować chęć do dyskusji pomiędzy potencjalnymi matchami, co zdecydowało o takich wyborach oraz jakie widzą rozwiązania dla fabularnej zagadki. Oczywiście dla skrytych tinderowiczów istnieje opcja ukrycia tych właściwości, by inni mogli się tylko domyślać, czy dana osoba w ogóle wzięła udział w wydarzeniu.
Wyborów nie da się zmienić, a odcinek można obejrzeć tylko raz, Tinder więc zachęca do przemyślenia swoich wyborów, choć przekornie daje na to tylko siedem sekund.
Akcja promocyjna?
Naszym zdaniem tak! Co więcej, bardzo ciekawa i angażująca. Użytkownicy zaciekawieni treścią serialu są zmuszeni zainstalować aplikację. W sytuacji, w której serial spodoba się odbiorcom, bądź poznają dzięki niemu ciekawe osobowości, to bardzo wpłynie na ich lojalność względem serwisu oraz pozytywne myślenie wizerunkowe na jego temat.
Z punktu widzenia reklamowego to o wiele ciekawsza reklama niż kolejny pop up czy film na YouTube. Poza tym angażuje użytkowników w treść na zasadach działania samej aplikacji. Jeśli chodzi o content marketing to Tinder odrobił pracę domową na piątkę z plusem!