Dizajnerzy projektując doświadczenia, interfejsy, przestrzenie czy usługi mają szeroki dostęp do ludzi oraz wiedzy na temat zjawisk i procesów. Sam UX-owiec musi być osobą zręczną, jeśli chodzi o przewidywanie. W końcu design musi być użyteczny, a badania na wszystkie pytania nie dadzą odpowiedzi. Zresztą praktyka wielu firm pokazuje, że nie rozumie badań w projekcie. Nic dziwnego, że zmysł designerów podpowiada im, że nadchodzą poważne zmiany. Wszystko się zmienia. Rynek UX także. Jak może wyglądać w 2023 roku?
Może Cię zainteresować: UX i Product Design – ich synergia to synonim skuteczności
– The UX is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air – powiedziałaby Galadriela, gdyby była projektanką doświadczeń użytkowników. Chociaż kto wie, jednym z jej projektów było obalenie Saurona, do czego przyłożyła swoję cegiełkę. Spojler: udało się! Ale my dzisiaj nie o tym, a o rynku User Experience.
Biznes biegnie!
Krajobraz rynkowy dość szybko się zmienił w ciągu ostatnich lat. Rok 2022 nie ustępował w swojej zawrotności swoim pandemicznym poprzednikom. Gartner mówi, że pandemia przyspieszyła rozwój cyfryzacji biznesu o całe 5 lat wprzód. Chyba wszyscy zgodzimy się, że to spora zmiana. Ma jednak ona swoje konsekwencje. Rok 2023 będzie punktem połączenia się wielu różnych przemian społecznych, technologicznych i biznesowych.
W niedawno opisywanym przez nas raporcie od Udemy Business odnośnie nauki w miejscu pracy widniała informacja o Wielkiej Rezygnacji, którą powinniśmy nazywać raczej masowym wypaleniem. Badanie PwC wykazało, że prawie 80 proc. pracowników chce nowych umiejętności lub całkowitego przebranżowienia się. Co więcej, Gartner mówi też, że 30 proc. umiejętności wymaganych trzy lata temu wkrótce stanie się przestarzałe i niepotrzebne na rynku. Coraz większą rolę w biznesie pełną dane i doświadczenie. Widzimy zatem to zawrotne tempo biznesu, które musi utrzymać, by nie wypaść z torów. Dizajnerzy również odczuwają tego skutki.
UX dostaje zadyszki?
Czy masowe zwolnienia w IT sprawiają niepokój wśród specjalistów UX? A jakże! Palące się cztery litery sprawiły, że zrobiło się dosyć gorąco w branży. Ostatnie lata były wręcz odrealnione pod kątem ilości przemian i wzrostu przedsiębiorstw technologicznych. Dzisiaj projektanci zauważają, że ciężej znaleźć nową pracę, a łatwiej stracić obecną. Dotychczas IT było spokojne, a UX był jedną z pewniejszych działek. Dzisiaj obserwujemy największe zwolnienia w historii Facebooka, Twittera czy Amazonu. Miały one miejsce, o zgrozo, w zeszłym miesiącu, co sprawdzimy na trueup.io czy layoffs.fyi.
Wygląda na to, że recesja mówi „sprawdzam”, a bańka sukcesu powoli zaczyna pękać. Startupy tracą swoje dofinansowania, a firmy rentowność. Żaden biznes nie może czuć się do końca bezpiecznie. Kariery projektantów nie są już tak stabilne, z prostego względu. Żadne stanowiska w firmach o trzęsących się fasadach nie mogą dać gwarancji stałej i dobrze płatnej posady.
UX fabryką makiet wypalającą projektantów
IT zaczyna wstrzymywać projekty i redukować zatrudnienia, które za nie odpowiadały. Gallup zauważył też, że coraz więcej pracowników odczuwa dystans do swojej pracy i zaczyna wykonywać tylko to, co jest niezbędne do utrzymania stanowiska. Trend ten tyczy się także UX’owców, którzy zmęczeni są ciągłymi spotkaniami i zmianami w projektach, gdzie ogranicza się ich inwencję twórczą do minimum. Większość pracy w IT opiera się jednak na kreatywności i produktywności. Ograniczenie tego przyczynia się do wypalenia.
Konsekwencją jest trend quiet quitting, który znacznie utrudnia działanie jednostce, zespołowi i całej firmie. Sprzyja temu też fakt, że tworzenie produktów coraz bardziej przypomina fabryki, gdzie UX’owcy traktowani są jak maszyny do wypluwania gotowych makiet dla deweloperów. Niektórzy oswajają się z tą myślą i szkolą się przeciw wypaleniu, o czym pisał Jan Takacs na łamach UX Collective. Inni z kolei mają nadzieję, że to przejściowe.
UX musi być bliżej biznesu niż użytkownika
Biznes z radością obserwował wzrosty, jakie inwestycje UX’owe przynosiły ich firmom oraz zdał sobie sprawę z tego jak złe doświadczenie użytkownika negatywnie odbija się na ich biznesie. Teraz budżety spinane są trytytkami. Spięte niczym szynka w monopolowym, takie jest dzisiaj finansowanie projektów w IT.
W takiej sytuacji argumenty za rozwijaniem inwestycji w UX muszą mieć jeszcze większe podwaliny niż do tej pory. Zmusza to Designerów do zmiany w kierunku swojej działalności. Pamiętajmy, że wiele z nich to artystyczne duszki. Zamiast na kreatywności i użytkowniku, coraz więcej z nich musi uczyć się biznesowego sznytu skalowania i dostarczania rozwiązań przy jednoczesnym zachowaniu kompetencji odpowiednich Product Designerom.
Mowa o rozwoju i optymalizacji produktu , czyli o strategicznym planowaniu, komunikacji, projektowaniu interakcji, animacji, analizie danych i empatii skupionej nie tylko na użytkowniku, ale i na kliencie. Dyscyplina ma już nawet swoje określenie jako Growth Designer.
Zapewne ściśle analityczne umysły rozpływają się z zachwytu. Niektórzy projektanci mogą jednak czuć niezadowolenie z kierunku w jakim zmierza ich branża. Zwłaszcza, że firmy coraz częściej rezygnują z benefitów pracowniczych i są coraz mniej chętne w ustępstwach dla projektantów.
UX, czyli branża wszystkich specjalizacji
Michał Malewicz, czyli autor książki ProjektowanieUI.com napisał na LinkedIn, że wielu seniorów mówi, że chce widzieć umiejętność rozwiązywania problemów w portfolio, ale to nieprawda. Większość problemów, jakie tam powstają to zwykłe wydmuszki nie mające zastosowania w świecie realnym. Większość biznesu chce zobaczyć ładnie wyglądające projekty i makiety, które wyróżnią się na tle pozostałych. Cóż, można to odbierać jako perspektywę UI’owca, ale nie można nie odnieść wrażenia, że UI ma dla biznesu o wiele większe znaczenie od samego UX. Jest to zaskakujące zważywszy na rolę samego procesu w projektowaniu. Niektórzy nawet śmieszkują sobie z tego tytułu.
Oczywiście wrażenie to w większości przypadków jest mylne. Co prawda, dla niektórych firm UX to nadal kolorki i kształty i mylą go z UI czy nawet grafiką, ale mimo wszystko biznes dostrzega rangę procesu. Coraz więcej, między słowami wielu seniorów, wychwycimy, że biznes podchodzi do projektantów jak do multitaskerów, którzy są ekspertami we wszystkim. Coraz rzadziej stawia się na wąską specjalizację. Nic dziwnego, w końcu firmy chcą optymalizować budżety, a jak wiemy dizajnerzy coraz prężniej orientują się w skalowaniu biznesów i optymalizacji całych procesów. Rodzi to konieczność wykonywania wielu rzeczy jednocześnie, przez przygniecionych UX, podczas gdy do branży próbują wejść setki nowych twarzy.
UX, czyli branża nie dla Juniorów
Juniorzy bez ustanku czytają, próbują swoich sił w kursach, bootcampach czy prowadząc projekty niekomercyjne. Robią sobie wzajemnie ogromną konkurencję i budują potężne bariery wejścia. No właśnie, ale czy to oni je budują?
O pracę jest tak trudno, że trapi to nawet seniorów, którzy chętnie uzyskaliby pomoc w postaci świeżej głowy. Niektórzy próbują temu zaradzić. Problem istnieje także w Polsce. Ania Kaliska zajmująca się Research Ops w Allegro stworzyła narzędzie pomagające w znalezieniu pracy w UX, czyli juniorux.pl, a doświadczony UX Designer, Dawid Tkocz stworzył Fabrykę Juniorów, która stara się łączyć młodych adeptów z firmami. Oczywiście jest tego znacznie więcej, a w popularność takich inicjatyw jak Future Collars czy InfoShare Academy mówią same za siebie. Kursy wylewają się z ekranów juniorów, a ci konsekwentnie starają się wejść do branży. Dla wielu jest to bezskuteczne. Często otrzymując przy tym feedback, że robią za mało.
Oczywiście wielu dizajnerów uzna, że utalentowany i zmotywowany adept wszędzie się dopcha. Czy to znaczy, że to wina juniorów, którzy nie wystarczająco się starają? Arvind Juneja, czyli Digital Lead w PwC zauważa na LinkedIn, że problem dotyka całego sektora tech, a wina leży ewidentnie po stronie pracodawców IT, którzy nie mają planów na rozwój stanowisk dla Juniorów i idą linią najmniejszego oporu, próbując pozyskać ludzi z innych firm. Odbija im się czkawką w postaci przeciążonych ludzi, ogromnych wydatków i potencjalnie szybkiego braku rąk do pracy, podczas gdy nowicjusze nie dostają nawet szansy na zdobycie doświadczenia.
Edukacja nie nadąża za wymaganiami
Brak chęci do zatrudnienia ludzi bez doświadczenia ma też swoje podstawy w ich przygotowaniu do pracy. Zauważa się przy tym, że to czego uczą się Juniorzy jest często nieadekwatne do sytuacji biznesowej i wymagań, jakie stawiają przed nimi firmy. Te często skupiają się na statystykach i wynikach, nie samych designach. Poza tym, jak już wiemy coraz częściej oczekuje się, że projektanci będą pracować więcej, szybciej i bez błędów. Juniorzy mogą stanowić wyjątki, ale nie muszą, co brzmi dość kuriozalnie, gdy zdamy sobie sprawę, że to dopiero początek ich drogi.
Ciągłe spotkania zabijają inicjatywę
Wiele zespołów utknęło w punkcie ciągłej aktualizacji statusu pracy. Często praca dewelopera, dizajnera czy nawet osoby od komunikacji czy marketingu polega na przełączaniu się z jednego spotkania na drugie. Coraz więcej rozmów, coraz więcej lania wody, coraz mniej decyzyjności, coraz mniej chęci do pracy. Ciągłe spotkania dają iluzję popychania prac do przodu. W istocie zadania są wykonywane. Wymuszają jednak swoją konwencją mechaniczne działania i osłabiają decyzje projektowe. Ludzie zmieniają się w trybiki realizujące poszczególne taski z backlogu. Zaczyna brakować im chęci do realizacji zadań i nie czują wyraźnego wkładu w projekty. Zespół działa dla samego deadline’u, zamiast realizować wizję wartościowego projektu. Traci na tym jakość pracy i samych projektów.
Algorytmizacja źródeł zaburza wiedzę
Jak dobrze wiemy, o tym co konsumujemy w sieci, zwłaszcza w social mediach, decydują dzisiaj za nas algorytmy. W projektowaniu nie jest inaczej. Algorytmy powodują, że na uwadze zyskują te posty, które są krótkie i nakazowe. Takie treści często nie mają kontekstu, są pozbawione historii, pochodzenia i realnego impaktu. Co więcej, na uwadze zyskuję treści polaryzujące, a nie merytoryczne. Coraz częściej dizajnerzy czytają treści na portalach typu Instagram czy LinkedIn, zamiast czerpać z raportów i badań. Powoduje to małe zniuansowanie i wymaga zmianę podejścia do social mediów od projektantów.
Web3 wypiera założenia UX
W web2 dominuje podejście user-centered. Biznes stara się, aby technologia miała ludzką twarz i pomagała swoim użytkownikom. Czy to poprzez storytelling, który ma pokazywać historię i budować konktekst emocjonalny, czy to poprzez UXUI, gdzie projektowanie ma budować pozytywne doświadczenia i spełniać konkretne potrzeby użytkowników. Web3 z kolei skupia tylko na sobie. Wszyscy forsujący nową erę internetu projektują ją w taki sposób, żeby wyglądała cukierkowo i inaczej, zapominając przy tym o samych użytkownikach. Słyszymy o możliwościach, ale brakuje im kontekstu.
Firmy Big Tech dołożyły swoją cegłę do zepsucia świata, a dzisiaj zamiatają to pod dywan, tworząc jego nowe wersje w metaversum. Nowe projekty zyskują miano ekscytujących z racji swojej przełomowości. Pokazują neony, stylistykę futurystyczną znaną z gier czy science-fiction i zapowiadają świetlaną przyszłość. Odwracają uwagę od prawdziwych problemów, które z pewnością się pogłębią i powstaną nowe. Co z zanieczyszczeniem środowiska, nierównościami społecznymi czy wykluczeniem cyfrowym? Skupienie na użytkownika przechodzi w kult technologii. Lepiej stworzyć nowy świat, niż naprawić stary. Można ryzykować stwierdzeniem, że to zaprzeczenie dziedziny UX z jaką mieliśmy dotychczas do czynienia.
Sztuczna inteligencja zabierze pracę designerom?
Sztuczna inteligencja zyskuje na popularności. Coraz więcej dyskusji zajmuje specjalistom to czy jest ona w stanie ich zastąpić. Z pewnością nie, gdzie wymagany jest kontekst, ale sporą liczbę prac kreatywnych może ona już zastąpić. Dzisiaj AI generuje teksty, gotowe obrazy czy nawet makiety. Sztuczna koleżanka inteligencji wygrywa już nawet konkursy plastyczne. Branżę kreatywną czeka największa transformacja technologiczna w dziejach. Sztuczna inteligencja zaczyna przejmować coraz więcej obowiązków, które dotychczas spoczywały na ludzkich barkach. Poniżej możliwości programu demo Stable Diffusion.
Nie znaczy to jednak, że jest ona w stanie zastąpić człowieka. Przynajmniej na razie. Projektanci póki co sprawdzają modele współpracy z AI, a nowa wtyczka w programie Figma, może być odpowiedzią na konieczność bezustannego wypluwania dizajnów, co znacznie odciąży projektantów. Zaleca się otwartą głowę w stosunku do SI. Może być bardziej pomocna niż myślimy, a pracy jeszcze nam nie zabiera. Z resztą pamiętajmy, że tam gdzie znika jedno stanowisko, pojawia się kilka następnych. Biznes jest jak przyroda, nie znosi próżnii.
Projekt jest tam, gdzie jest dyskusja
Figma niewątpliwie wpłynęła na UXUI Design oferując kompleksowe narzędzie nie tylko do projektowania, ale także komunikacji z zespołem. Według raportu The 2022 Design Tools Survey od UX Tools, Figma od ponad dwóch lat sukcesywnie wypiera Sketch czy Adobe XD.
Firma Adobe nie pozostała obojętna na te wzrosty. Postanowiła wykupić platformę Figma za 20 miliardów dolarów. Nie byłaby w stanie wydać takich pieniędzy, gdyby nie było to tego warte. Figma cieszy się sporą społecznością sympatyków, inwestuje w różne kanały dotarcia do różnych osób oraz w swoim obrębie daje możliwości współpracy, niedostępne w innych narzędziach. Cechy te czynią ją wyjątkową.
Przejęcie przez Adobe może otworzyć programowi nowe możliwości, chociażby płynące z dostępu do ekosystemu Adobe Creative Cloud. Casus ten pokazuje, że prawdziwą wartością projektów są ludzie. Tam, gdzie jest komunikacja i działanie, nie zaś rysowanie czy programowanie. 2022 rok pokazał, że najlepsze narzędzia projektowe to takie, które umożliwiają konwersację i współpracę.
Podsumowanie
UX się zmienia. Projektanci muszą nabyć znacznie więcej biznesowych kompetencji niż do tej pory. Muszą też walczyć z wypaleniem zawodowym poprzez redefinicję swojego podejścia do dizajnu oraz poświęcić się aktywnościom, które polepszą ich dobrostan psychiczny i fizyczny.
Będą musieli też znaleźć w sobie siłę, żeby umieć przeciwstawić się managerom traktującym ich jak fabryki dla design systemów i makiet, nie rezygnując przy tym z produktywności i jakości projektu.
Biznes z kolei musi poczynić działania w kierunku otwarcia się na juniorów i przemyśleć system wartości i edukacji we własnych strukturach, o czym mówił też pokrótce ostatnio omawiany przez nas raport Udemy Business (2023 Workplace Learning)
Gonienie za technologią, odciąga też od prawdziwego celu, jakim jest spełnianie potrzeb użytkowników, o czym zarówno biznes jak i dizajn powinien sobie przypomnieć. Dizajnerzy powinni także zrewidować źródła z jakich korzystają, bo social media nie są już dobrą opcją oraz bacznie przyglądać się możliwościom sztucznej inteligencji. Nie powinni się jej jednak bać. Ba, może być ona rozwiązaniem na większość bolączek wymienionych powyżej.
2023 rok może być trudny i przynosi ze sobą wiele wyzwań całemu sektorowi IT. To co jednak pokazała pandemia i co potwierdza cały 2022 rok, to fakt, że w zespole tkwi prawdziwa siła, a zmotywowany człowiek jest w stanie dowieźć wyniki nawet w bardzo wymagających okolicznościach. Ale skąd wziąć tę motywację? No właśnie. Biznes musi zrozumieć, że dbanie o swoich pracowników jest na równym stopniu ważności, co dostarczanie projektów klientom. Wzrosty nie powinny być osiągane kosztem pracowników, tylko być efektem ich zaangażowania i wiary w działanie zespołu. Z pewnością wiele się w tej sytuacji zmieni, ale w którym kierunku? Zobaczymy.
Źródło: trends.uxdesign.cc – Fabricio Teixeira, Caio Braga.