Jak łączyć SEO, Google Ads i analitykę, żeby nie przepalać budżetu?
Marketing internetowy nie cierpi dziś na brak danych. Cierpi na brak umiejętności ich łączenia. Właśnie temu tematowi poświęcona była prelekcja Krzysztofa Marca na Mobile Trends Conference 2025 – pokazująca, jak realnie wykorzystywać dane z SEO, Google Ads, analityki oraz social mediów, aby zwiększać sprzedaż i nie tracić pieniędzy na źle ustawione kampanie.
To wystąpienie było praktycznym przewodnikiem po łączeniu kanałów, analizy intencji użytkownika i optymalizacji stron docelowych pod realne potrzeby odbiorców – szczególnie w świecie, gdzie większość ruchu pochodzi z mobile.
Dane to dziś realna przewaga konkurencyjna
Jednym z kluczowych wniosków z prelekcji było proste stwierdzenie: ten, kto lepiej analizuje dane, wygrywa szybciej i taniej. SEO i Google Ads nie są już osobnymi światami. To dwa naczynia połączone.
Dane z jednego kanału mogą i powinny zasilać drugi. W praktyce oznacza to, że:
- słowa kluczowe z kampanii Google Ads pomagają lepiej pisać treści SEO,
- CTR z wyników organicznych podpowiada, jak poprawiać nagłówki i opisy,
- zachowanie użytkownika na stronie wpływa na skuteczność reklam.
Bez takiej wymiany informacji marketing działa w silosach, a to niemal zawsze oznacza marnowanie budżetu.
Trendy i słowa kluczowe to nie wróżenie z fusów
Spadek pozycji na dane słowo kluczowe nie zawsze oznacza stratę zainteresowania tematem. Często zmienia się po prostu sposób wyszukiwania – na przykład przez podpowiedzi autocomplete czy sezonowość zapytań.
Dlatego:
- warto regularnie analizować dane z planera słów kluczowych,
- porównywać je z danymi z Google Search Console,
- a Google Trends traktować wyłącznie pomocniczo, jako sygnał sezonowości, nie twardych wolumenów.
Dodatkowo ogromną wartość daje analiza tzw. keyword gap, czyli luka między tym, na co widoczni są konkurenci, a czego brakuje na Twojej stronie. To często gotowa lista tematów na artykuły, poradniki i nowe kategorie produktów.
Intencja wyszukiwania jest ważniejsza niż typ słowa kluczowego
Podział na frazy informacyjne, transakcyjne i nawigacyjne to dziś za mało. Kluczowe pytanie brzmi: co użytkownik naprawdę chce zrobić po wpisaniu tej frazy?
Ten sam produkt może być szukany z zupełnie inną intencją:
- ktoś wpisujący „CRM” często oczekuje rankingu i porównania,
- ktoś wpisujący nazwę produktu chce szczegółów,
- ktoś wpisujący ogólne hasło liczy na inspirację.
Dlatego najlepiej sprawdzać intencję bezpośrednio w wynikach wyszukiwania – analizując, jakie typy stron Google pokazuje najwyżej. Jeśli dominują porównania, a Ty masz tylko opis własnego produktu, Twoja strona będzie słabsza już na starcie.
SEO to nie tylko teksty – to doświadczenie użytkownika
Jednym z najmocniejszych akcentów prelekcji był nacisk na Core Web Vitals i szybkość strony, szczególnie na urządzeniach mobilnych. Google nie zbiera tych danych „dla sportu”. Wykorzystuje je w ocenie jakości strony, co bezpośrednio wpływa na widoczność i koszt pozyskania użytkownika.
Równie ważne są:
- przejrzystość treści,
- dopasowanie nagłówków do realnych pytań,
- eliminowanie długich, nieczytelnych bloków tekstu.
Użytkownik ma dziś minimalną cierpliwość. Jeśli nie dostanie odpowiedzi w pierwszych sekundach – wraca do Google. A tego algorytm nie wybacza.
Content recycling – tani sposób na szybki wzrost widoczności
Nie zawsze trzeba pisać nową treść od zera. Jedną z najskuteczniejszych strategii wzrostu jest przepisywanie i aktualizacja starych artykułów z wykorzystaniem narzędzi AI i analiz konkurencji.
To właśnie w „starych” treściach często tkwi największy niewykorzystany potencjał. Im bardziej nieaktualny i słaby był tekst, tym większy skok można osiągnąć po jego poprawieniu.
Analityka ma sens tylko wtedy, gdy wpływa na decyzje
Wielu marketerów zagląda do Google Analytics 4, ale niewielu zmienia na tej podstawie strony docelowe. A właśnie tam znajduje się największy potencjał wzrostu konwersji.
Jeśli widzisz, że:
- jedna grupa wiekowa konwertuje znacznie lepiej od innych,
- konkretne zainteresowania dają dużo lepszy wynik,
- użytkownicy uciekają po kilku sekundach,
to znaczy, że komunikacja, struktura strony albo oferta są źle dopasowane. Czasem trzeba poprawić brief, a czasem stworzyć osobną stronę pod inny segment.
Testy A/B stron docelowych dają największe wzrosty
Testowanie reklam Google dzieje się dziś niemal automatycznie. Natomiast testowanie landingów wciąż jest niedoceniane, a to właśnie ono potrafi podwoić współczynnik konwersji.
Testować warto m.in.:
- układ strony,
- treść nagłówków,
- długość formularza,
- kolejność sekcji,
- argumenty sprzedażowe.
Dodatkowo ogromne znaczenie mają mikrokonwersje – kliknięcia w kontakt, przejścia do oferty, scrollowanie strony. Nawet jeśli nie zakończą się sprzedażą, pokazują, gdzie marketing działa lepiej.
Microsoft Clarity – niedoceniane źródło wiedzy o zachowaniu użytkowników
Twarde dane to jedno, ale dopiero nagrania sesji użytkowników i mapy kliknięć pokazują, co naprawdę dzieje się na stronie.
Microsoft Clarity pozwala zobaczyć:
- gdzie użytkownicy klikają bez efektu,
- gdzie się gubią,
- w którym momencie rezygnują,
- jak zachowują się na mobile.
To narzędzie świetnie uzupełnia klasyczną analitykę i często w kilka minut pokazuje problemy, których nie widać w raportach liczbowych.
Lepsze reklamy zaczynają się od wyróżnika
Jednym z najczęstszych problemów reklam jest brak Unique Selling Proposition. Bez realnego wyróżnika nie da się napisać dobrej reklamy – niezależnie od budżetu.
Skuteczna reklama:
- przyciąga uwagę już w nagłówku,
- pokazuje konkretną korzyść,
- jasno mówi, co zrobić dalej,
- odpowiada na realną intencję użytkownika.
Analiza reklam konkurencji, testowanie różnych nagłówków oraz wspieranie się AI w tworzeniu wariantów treści to dziś standard w skutecznych kampaniach.
Social media też korzystają z danych z SEO i Ads
Jednym z ważniejszych wniosków było to, że najwięcej pieniędzy nadal przepala się w social mediach, bo kampanie są uruchamiane „w ciemno”.
Dane z:
- Google Ads,
- SEO,
- Google Analytics,
- zachowania użytkowników na stronie
pozwalają wcześniej określić, kto realnie kupuje, zanim jeszcze wyda się duże budżety w Meta Ads czy TikToku.
Wnioski: łącz kompetencje, nie działy
Najważniejsze przesłanie z prelekcji Krzysztofa Marca jest bardzo proste:
SEO, Ads, analityka i content muszą współpracować.
Dopiero wtedy:
- budżety są wydawane skuteczniej,
- kampanie szybciej się optymalizują,
- strony lepiej konwertują,
- a marketing przestaje opierać się na domysłach.
To właśnie takie podejście – oparte na danych, testach i ciągłej optymalizacji – decyduje dziś o przewadze konkurencyjnej, szczególnie w świecie mobile.
Artykuł powstał na podstawie prelekcji Krzysztofa Marca przedstawionej podczas Mobile Trends Conference 2025. A o bieżącej edycji Mobile Trends Conference przeczytasz tutaj.
