Pojęcie – worek, jak to powiedział Artur Kurasiński, do którego wrzucana jest mnogość znaczeń i kontekstów. Ile osób, tyle interpretacji, ale czym dokładnie ma być metaverse, nie wie dokładnie nikt. Wiemy jednak, co z metaświatami wspólnego ma mobile i urządzenia, jakie reprezentuje.
Mobile Trends Conference 22 obfitowało w szereg ciekawych wystąpień. Jednym z nich było to Artura Kurasińskiego, który postanowił przybliżyć koncept nowego wynalazku w aspekcie technologi mobilnych.
Może Cię zainteresować: Apple odrzuca koncepcję metaverse – technologiczno-pijarowa potyczka w BigTechu
Metawersu nie trzeba definiować!
Metaverse będzie wykorzystywał technologie VR-owe lub jej iteracje. Może też być mieszanką rozwiązań mixed i augmented reality. Dużą rolę z pewnością będzie odgrywać w nim blockchain, czego przejawem są obecnie NFT, ale mogą w tym udział brać też technologie, które nie są jeszcze przed nami odkryte. Przedsiębiorca przekonuje, że nieistotne jest bezustanne definiowanie metawersowej ścieżki technologicznej, gdyż ta będzie zakręcać i tak naprawdę każdy zdefiniuje sobie to zjawisko po swojemu. Jednocześnie widać w tym poglądzie apel o oddanie wolumenu twórczego użytkownikom, którzy przecież odpowiadają zawsze za finalny efekt produkcji. – Odpowiedź na to czym będzie metaverse nie ważna, gdyż to będzie się zmieniało[…] Gdybyśmy 10 lat temu zapytali się czym jest internet to odpowiedzieliśmy, że jest to miejsce do wysyłania maili. – tłumaczy właściciel kurasinski.com.
Metawers nie będzie monopolem!
Tak, klient zawsze ma wpływ na wygląd produktu. Nie zawsze jest to do końca widoczne w obszarze technologicznym. Mamy tu na horyzoncie technologicznych graczy z monopolistycznymi zapędami i możliwościami, jak chociażby Facebooka czy Googla. Warto jednak przypomnieć, że relacja rynku i tak oparta jest na kliencie, który owszem może nie mieć alternatywy, ale zawsze może wybrać brak korzystania z usługi. Wiedzą to korporacje, które zabiegają o to, aby użytkownik spędzał z ich produktami jak najwięcej czasu, gdyż każdy klient to dla nich ogromna wartość biznesowa, zarówno pod kątem zarobków, jak i danych, ale o tym później. Jak przekonuje Kurasiński, nie będziemy mieć do czynienia z monopolem w tym przypadku, gdyż rynek z ogromną werwą odpowiedział na rebranding Facebooka w Metaversum, co unaoczniło się także na ostatnim MWC.
Metawers to nie jedno pojęcie, a Zuckerberg nie jest wariatem!
Tak wielu uczestników w technologicznym wyścigu o tak zróżnicowanych profilach prowadzonych działalności może sygnalizować, że meta nie będzie tylko w wersji pojedynczej, ale też, że każda z nich może być zupełnie czymś innym. Wszak każda z firm posiada swój własny ekosystem i odznacza się innymi właściwościami, co może mieć przełożenie na stworzenie nowego rozwiązania, które wpisuje się w dotychczasowe doświadczenie skonstruowane przez firmę. Widać to też w różnicy zdań Meta i Apple, które zupełnie inaczej podchodzą do tematu metawersowego. Choć wielu nazywa firmę z Cupertino drapieżnikiem, a Zuckerberga szaleńcem, tak przecież wszystkie te różnice wynikają z planów biznesowych firmy. Same Game pisze, że Apple stawia na swój ekosystem i komplementarne wykorzystanie swoich urządzeń, a Artur odżegnuje się od nazywania twórcy Facebooka wariatem, choć pierwsze prezentacja meta od Meta nie przypadła mu do gustu – Mark Zuckerberg chce uciec do przodu. […] On chce zbudować coś, co nie jest utopią, tylko jest konsekwencją rozwoju. To jest normalna ścieżka rozwoju, którą pokazał 10 lat temu. Na końcu tej ścieżki znajdują się VR, AI, rzeczy związane z oparciem o dane z telefonów komórkowych – mówi Kurasiński.
Facebook’s 10-year roadmap #F82016 pic.twitter.com/hcDXEYlqgC
— Vala Afshar (@ValaAfshar) April 12, 2016
Zupełnie inaczej podchodzi do tego Smartverum, które widzi w nowej technologii szerokie zastosowanie dla sztuki.
Jak mobile pomaga w pracy nad metaverse?
Dane są ropą XXI wieku. Niby wyświechtany frazes, bynajmniej nie jest on pusty. Sam rynek danych lokalizacyjnych stanowi enigmę, a Grand View Research szacowało, że wart był już trzy lata temu niespełna 11 miliardów dolarów to ile wart będzie w dniu dzisiejszym? Odpowiedź zapewne brzmi: dużo, a nawet więcej niż bardzo dużo. Dane bowiem to ogromny zapis informacji, które można wykorzystywać w wieloraki sposób do osiągania korzyści materialnych i celów biznesowych. Urządzenia mobilne zbierają bezustannie dane o naszej lokalizacji i łączą je z innymi zagregowanymi z urządzenia danymi. – Każdy z nas buduje jakiś metaverse – mówi Kurasiński. Dla poparcia tej tezy wysnuł on przypowieść o systemie LiDaR, który coraz częściej służy nam w telefonach. Light Detection and Ranging to mapowanie przestrzeni poprzez wykrywanie kierunku promieni słonecznych i ustalania ich głębi. Mapa jest trójwymiarowa i tworzona jest, dzięki wiązkom lasera będącym efektem ubocznym tego procesu. Wykorzystuje się ten system w aparatach, które mają coraz więcej detektorów głębi. Zastosowania mogą być nieoczywiste, od filtrów na snapie po ustanowienie linii, za którą nasz autonomiczny odkurzacz nie ma prawa wyjechać. Coraz to nowsze procesory, wyższe wyniki w benchmarkach i ogromne fotomożliwości smartfonów potwierdzają teorie, że służą jako podzespoły szpiegujące, z których to danych można stworzyć obraz gotowych meta-rozwiązań. Choć niektórych może to przerażać, dla większości z nas jest to fakt już dosyć oczywisty i powszechnie znany. Podmioty, z których udogodnień korzystamy wykorzystują nas jako paliwo rozwojowe. Inwestycje w pozyskiwanie wszelkich informacji o nas to inwestycje marek w samych siebie. Tutaj widać też mnogość klientów i grup docelowych, a także przeznaczenia i specyfiki sprzętów z jakich korzystają. Nieraz mówi się, że fani danej marki mogą odznaczać się danymi cechami, jak i sama marka definiuje się poprzez misję, co konfirmuje niejednorodność mentalną w sprawie nowej technologii. Im lepsze więc urządzenia i im większy zbiór danych, tym większe możliwości budowania na nich nowej rzeczywistości.
Metaverse zagrożony?
Rynek jest specyficzną układanką, a biznes lubi emocje, co sprawia, że nie wszystko jest możliwe do przewidzenia. Co jednak, gdy spojrzymy na akcje globalnych gigantów? Rotują, owszem, ale utrzymują się na bardzo wysokim poziomie, co utrzymuje ich pozycje i zapewnia im większe możliwości w porównaniu ze startupami i średniakami. Posiadanie większej ilości środków finansowych, ale też danych, na których przecież ma oprzeć się ta nowa rewolucja, stawia Big Tech w roli faktycznego lidera w tym obszarze. Większy user base to możliwości dokonywania bardziej szczegółowych operacji, wynikających z dotychczasowych konwersji danej firmy. Nie pomaga też tej sytuacji fakt pandemii, która spowodowała ogromne zniszczenia w łańcuchu dostaw oraz przyczyniła się do kryzysu półprzewodnikowego. Już w niedługiej przyszłości spowoduje to ograniczenie urządzeń na rynku co spowoduje spowolnienie odnośnie postępów prac agregacyjnych, ale też i sama implementacja może wisieć na włosku, gdy zdamy sobie sprawę z mniejszej ilości chipów, a metaverse będzie potrzebować 1000 razy większej niż obecna moc obliczeniowa, jaka jest na całym świecie, przekonuje wiceprezes Intela, czyli jednego z największych producentów mikroprocesorów. W Polsce również możemy mieć problem z powodu ograniczonej infrastruktury 5G, a w Chinach metaverse mogą ogłosić pralnią brudnych pieniędzy. Nie jest więc powiedziane, że w ciągu najbliższych lat doświadczymy meta spotkań, a nawet jeśli, to wygląda na to, że szansę na to mają tylko najwięksi.